Księga Gości - rok 2012 A

Zielona Gałązka dnia 01.01.12 11:17
Witajcie. Wszystkiego najlepszego życzę Wam w nowym 2012 roku:)

Adam dnia 04.01.12 17:19
Ktos sie blaka po bezdrozach i ostepach tego swiata, zeby ktos inny mogl walczyc o lepsze dzis i nie najgorsze jutro, spedzajac czas krwawej walki, w czasie ktorej krew tryska spod rozognionych opuszek palcow od klawiatur komputerowych na wszystkie bruki swiata, siedzac w walecznej pozie w ciepelku i zaciszu domowym!... Swoja droga madry czlowiek organizuje ten protest, bo abstrahujac od niewatpliwych racji i powodow, protest ten i bojkot powodujacych, pozwala milionom ludziom na chwile podniesc wzrok powyzej ekranu i ze zdumieniem stwierdzic, ze we wszechswiecie istnieje jeszcze cos takiego jak blask slonca, spiew ptakow i namacalni ludzie !... Hurra!!! Na barykady !!!! Tam sie wszyscy spotkamy wyrwani z matni zapomnienia i sieci internetowej! Podamy prawdziwa reke jeden drugiemu i przedstawimy sie: "CZLOWIEK JESTEM! A TY?... " Wszystkim LUDZIOM, ktorym udalo sie jeszcze do tej pory nie zapomniec, kim sa w rzeczywistosci, serdeczne pozdrowienia po kolejnym bojkocie i juz w nowym roku.

ChamkaNa Pokojach dnia 06.01.12 01:54
Panie Adamie, Pana wpis brzmi dość odlegle, niczym Konrad Wallenrod - tajemniczy, sprzeczny, samotny, uwikłany w konflikt etyczny. Nie od dziś internet stał się siecią o zasięgu globalnym - i wbrew pozorom służy także dobru, ale tylko w rękach ludzi świadomych i odpowiedzialnych. Ta strona jest tego przykładem. Pan także korzysta z tej formy kontaktu - proszę o tym nie zapominać. Dzisiejsza rzeczywistość wymaga wspomnianej świadomości i odpowiedzialności - dość było już patosu i przebrzmiałej demagogii. Tak łatwo wycierać tłuste usta serwetą słów - nie zawsze dobrze rozumianych. Więcej entuzjazmu i wiary w to co wyjątkowe - w przeciwnym razie świat stanie się złym i skostniałym - ponieważ sami tego "chcemy"- prowokując wypowiedzi podobne do Pańskich.

Marek dnia 07.01.12 09:51
Bardzo sensowny wpis. Gdyby nasi parlamentarzyści posługiwali się tak poprawną polszczyzną, może w naszym Kraju nie byłoby tyle chaosu i braku zrozumienia - a ludziom żyłoby się spokojniej i dostatniej. Różnorodność opinii świadczy o tym, że zdarzają się jeszcze jednostki ambitne i wszelka "poprawność polityczna" - zwłaszcza inicjowanie sztucznych objawów aplauzu jako społecznego dowodu słuszności - jest im obca.

Adam dnia 07.01.12 13:42
Szanowna ChamkoNaPokojach! Milo mi bylo przeczytac tak madra i wywazona wypowiedz na tematy odpowiedzialnosci w przypadku korzystania z ogolnoswiatowej sieci komunikowania sie wzajemnego pomiedzy ludzmi! Mialem juz kiedys przyjemnosc czytac Pani wypowiedzi na innych Forach - o ile mnie pamiec nie zawodzi... Gdyby nie internet, jest prawie 100 procentowa pewnosc, ze na ulicy przeszedlbym obok Pani zupelnie obojetnie, poniewaz nie znalbym Pani mysli, Pani doswiadczen zyciowych, nigdy nie mialbym mozliwosci zapoznac sie z Pani erudycja i elokwencja nienaganna, jak salonowe wychowanie nakazuje.. Niewatpliwie korzystanie z internetu jest aktualnie jedna z najistotniejszych domen naszego zycia, zatem swiadomosc i odpowiedzialnosc wszystkich za swoje slowa i mysli przelewane za pomoca klawiatury do sieci globalnej powiazanych scisle ze soba koncowkami laczy internetowych ludzi przyklejonych do ekranow, jest bez watpienia rzecza priorytetowa i niepodwazalna... Zatem jezeli chodzi o swiadomosc i odpowiedzialnosc, nasze poglady sa nadzwyczaj zbiezne!... Obawiam sie jednak, ze nieopatrznie i przypuszczalnie przez roztargnienie, wplatała sie Pani sama w ta serwete slow, gdzie dla mnie demagogia nigdy nie bedzie troska o to, zeby dzieci nie mialy rodzicow zastepczych pod postacia szklanego ekranu - tak zapelnionego, a potrafiacego ziac pustka i nicoscia w mlode, ksztaltujace sie glowy i dusze mlodych ludzi... Zeby nie spedzaly dziecinstwa w wirtualnej rzeczywistosci, ktora przenosi ich zycie w nierealne, bajkowe swiaty, a kiedy zmuszone sa rozejrzec sie w swoim realnym zyciu wokol siebie, nie potrafia odnalezc sie w spoleczenstwie nie zerojedynkowym... Zeby mialy mozliwosc normalnego rozwijania sie warunkach, do jakich nas natura stworzyla... Dorosli zas zeby nie musieli chowac swoich prawdziwych oblicz za szklana maska ekranu, ubarwiajac swoj obraz wymyslnymi nickami czy pseudonimami, za ktorymi czasami mozna znalezc NIC.
Dopiero spotkanie sie twarza w twarz, w realnym swiecie potrafi zrewidowac nasze zdanie o drugiej osobie i wysluchac pogladow, ktore sa faktycznymi prawdziwymi i ich wlasnymi pogladami, a nie powielanymi sloganami ze stron internetowej encyklopedii uludy zycia...
Widze rowniez malutka sprzecznosc w Pani wypowiedzi, widocznie nie tylko ja mam problemy ze zrozumieniem slow, ktorych uzywam, ale widac ta choroba nie dopadla jedynie mnie, ale dotyka ona rowniez czasami przypadkowo zapewne innych ludzi tez... Taka to juz jest cecha naszego inteligentnego ponad miare gatunku, ze bez najmniejszego problemu dostrzegamy wady u innych, a nieswiadomie sami je powielamy... Bo czyz moje namawianie ludzi na podanie sobie reki i odlaczeniu na jakis czas swoich koncowek mozgowych od laczy komputera i sieci jest wedlug Pani czyms ZLYM I SKOSTNIAŁYM??? Cos mi tu nie pasuje i w Pani slowach dostrzegam wlasnie elementy demagogicznego myslenia, bez wglebiania sie w tresc i sens wypowiedzi, do ktorej sie odnosimy !!!....
Nie jestem pewny, czy Pani ma swiadomosc tego, ze oprocz roznych innych dla zdrowia nalogow jak alkoholizm, narkomania czy glod nikotynowy, wyrasta GLOBALNIE - ze posluze sie za pozwoleniem Pani - PANI ChamkoNaSalonach zwrotem przez Pania podniesionego na najwyzszy poziom - zagrozenie uzaleznienia komputerowego? Nalog ten jest o tyle grozny, ze w odroznieniu od pozostalych nalogow nie widac jego odzdzialywania w poczatkowych fazach rozwoju, ujawnia sie on dopiero wtedy, kiedy jego leczenie jest albo bardzo trudne albo wrecz niemozliwe... Poza tym jest to nalog zamienny i zastepczy... Wkrada sie bardzo czesto w miejsce po starych nalogach, ktore nam udalo sie zwalczyc... Ja nie walcze z tyranami, ja nie chce obalac zadnych rzadow gadajacych glow, zeby wymienily sie na nowe gadajace glowy... Ja popieram wszystkich tych, ktorzy oburzaja sie na po chamsku, ze sie tak brzydko kolokwialnie wyraze za przeproszaniem wprowadzane zmiany w sieciach, ktore przynosza zwyklym uzytkownikom wiecej szkody niz pozytku... Popieram wszelkie akcje i protesty, ktore pozwola utrzymac w miare czytelny i przejrzysty obraz tych stron... Ale na Boga, sa w zyciu rzeczy wazniejsze od krwi i potu zraszajacego ekrany komputerow w wyniku walki na smierc i zycie o czystosc sieci !!! Bez watpienia na pierwszym miejscu znajdzie sie mozliwosc uzywania wlasnego mozgu, a nie podpieranie sie jedynie elektronicznym... W przeciwnym wypadku wyrosna nam pokolenia coraz wiekszych bezmozgowcow, co w przypadku kiedy w przyszlosci nagle zabraknie na pare tygodni energii dostarczanej do sieci komputerowych, to ludzkosc cofnie sie gwaltownie do etapu rozwoju na poziomie kamienia lupanego, bo nie bedzie mial kto za ludzi myslec... Dlatego tak wazne i istotne jest kontaktowanie sie z zyciem realnym - i to jak najczesciej...
Zycze Pani, ChamkoNaPokojach wiekszej rozwagi w ocenach wypowiedzi blizniego i nie przypuszczam, ze mieszanie spraw ogolnoswiatowych w sprawy przyziemne i codzienne jest strzelaniem z armaty do wrobla, a uzywanie wyswiechtanych sloganow nam samym rowniez moze zaszkodzic przy wycieraniu ust opiniami innych ludzi, ktorych nie do konca sie rozumie... Jezeli Pani nie w pelni albo zupelnie sie ze mna nie zgadza, to proponowalbym przedyskutowac takie wzniosle tematy nad filizanka aromatycznej herbaty czy pachnacej kawy gdzies w realnym swiecie, przy prawdziwym stoliku i pod niezaklamanym cyberlinkami niebem... Z uszanowaniem - jeszcze nie uzalezniony - Adam.

ChamkaNa Pokojach dnia 07.01.12 14:12
Nigdy nie czytał mnie Pan na innych "forach", bowiem nie pojmuje fenomenu portali społecznościowych i nie bywam tam. Przebiegłam wzrokiem Pana "konstruktywną" wypowiedź - lecz nie ustosunkuję się do niej - ponieważ dwukrotnie nie wchodzę do tej samej rzeki. Życzę Panu wytrwałości w przekonywaniu innych, co też poeta miał na myśli. Zdecydowanie preferuję zwięzłe i oszczędne wypowiedzi - ale wyłącznie te - nie pozbawione sensu i bogate w trafność i sensowność przekazu. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku - przede wszystkim wyjątkowych spostrzeżeń i realizacji swych życiowych aspiracji. Nie chodzi o to, by życie upraszczać, ale nie czyńmy go bardziej zawikłanym niż jest - tylko dlatego, że w taki sposób postrzegamy je. Nasz subiektywizm jest tylko i wyłącznie naszą osobistą sugestią - zatem pozwólmy innym na podobne doznania i emocje -które zechcą nam przekazać.

Adam dnia 07.01.12 15:00
Dziekuje Pani goraco za zyczenia noworoczne! Ja rowniez Pani zycze wszystkiego najlepszgo w Nowym Roku, a przede wszystkim, zeby ta zwiezlosc i sensownosc przekazu nie opuszczala Pani przez caly rok... Zapewne milo bedzie innym, ze spelniajac Pani zyczenia, otrzymaja w zamian to samo ... Co do mojego czytania Pani wpisow w innych miejscach, widocznie jednak moja starcza pamiec tym razem mnie zawiodla, aczkolwiek zaluje, ze tak nie bylo, poniewaz wynioslbym z takiej lektury zapewne wiele wartosciowych tresci wartych zapamietania...

JuliaVerona dnia 08.01.12 11:06
Witaj Reniu, wszystkiego dobrego w Nowym Roku 2012, zdrówka, spokoju i realizacji zamierzeń. Dawno mnie nie było na zielonej stronie, z niecierpliwością czekam Twoich nowych fotoreportaży i opowieści, jak Ci było podczas Twojej tu nieobecności. Jednocześnie wbiło mnie, gdy zobaczyłam, jak z pozoru mili i kulturalni ludzie 'zawlaszczyli' bądź co bądź Twoją Księgę Gości i urządzili z niej forum publicum dla swoich przemyśleń. Wybaczcie moi drodzy, ale wypisywanie na pół strony o sobie i dywagacji na tematy różne, lecz nie związane z jej autorką, na jej prywatnej stronie, trąci bezczelnością i brakiem kultury. Są od tego fora publiczne, e-mail, skype i inne komunikatory. Inteligencja czasem nie idzie w parze z kulturą. Ktoś tu najwidoczniej się zapędził i zapomniał, że salon gospodyni to nie prywatna kuchnia, w której można sobie taki bigos gotować. Wybacz Reniu, ale ludzie w tych czasach więcej myślą o sobie niż o innych, tak wyjątkowych osobach jak Ty.

ChamkaNa Pokojach dnia 08.01.12 15:43
"Bezczelność , brak kultury, prywata, pseudointeligencja" - to mocne oskarżenia.To jest forum - każdemu dostępne. Jeśli jest inaczej - i jest to towarzystwo wzajemnej adoracji - proszę o tym napisać wszem i wobec. "Problem" rozwiąże się sam. Po cóż obrażać ludzi wolnych.

Adam dnia 09.01.12 06:10
Szanowna Gospodyni tejze strony - Renato, Szanowna Pani Julio!!!
Pragnalbym nisko pochylic glowe i przeprosic za moje niecne zachowanie!!! Nie bylo moim zamyslem kogokolwiek wprowadzac w zaklopotanie czy nawet powodowac niesmak przy czytaniu moich wpisow!!! Faktem niezaprzeczalnym jest, ze Galazka jest cudownym dzielem i dzieckiem Renaty i do niej nalezy ustalanie kierunkow i celow, do jakich Zielona Galazka ma podazac... A takze warunkow, na jakich ona ma dzialac. Nie wiem, Pani Julio, czy Pani jest zorientowana, ze zmiany jakie nastepuja obecnie w sieciach internetowych, dotknely rowniez w zeszlym roku Zielona Galazke i tylko, z tego co mi wiadomo dzieki tytanicznej i pelnej poswiecenia pracy, udalo sie Reni utrzymac Galazke przy zyciu... Ja zwyklem trzymac lokcie przy sobie a nie na stole, ale musze z pokora ponownie przyznac, ze zachowalem sie nierozwaznie i niekulturalnie, wdajac sie w polemike na lamach Zielonej Galazki, zmuszony do zeskoczenia z niej na ziemie, znajdujac sie jak to Pani delkatnie okreslila "w kuchni"... Uczynilem to w dobrej wierze poparcia wszystkich tych, ktorzy protestuja przeciwko zmianom wprowadzanym na sile w YT, ktore pociagaja za soba wiecej szkody niz pozytku... Ale koncze ten temat, poniewaz faktycznie - to nie jest miejsce ku temu... Jeszcze raz wyrazam skruche i przepraszam wszystkich, kogo moje niekulturalne wypowiedzi mogly dotknac - to nie bylo moim zamierzeniem i celem... Bylo nim znalezienie chwilki na posluchanie spiewu ptakow, szumu drzew i poczucie delikatnego, swiezego powiewu pomiedzy lisciami Zielonej Galazki... A to, protestujac ponownie dzisiaj moglem z radoscia uzyskac... Teraz jest pora na spiew ptakow i taniec listkow na tej stronie... Znam moje miejsce w szeregu i przepraszajac wycofuje sie grzecznie...

Zielona Gałązka dnia 09.01.12 23:50
Witajcie.. Zacznę od końca..
Nigdy nie chciałam być nazywana nauczycielką matematyki, choć tak się mój zawód określa. Zawsze wiedziałam, że moim przeznaczeniem jest być dobrym pedagogiem. Kimś, kto jak najmądrzej podpowiada najlepsze rozwiązania, a przy tej okazji z racji swej profesji mogę uczyć swych podopiecznych matematyki, a może nawet życia. To jest moja najważniejsza droga. I choćby tu gromy padały na jakikolwiek temat, to od niej nigdy nie odstąpię.
Faktycznie, Zielona Gałązka jest stroną podróżniczo-muzyczną i jak sugeruje Pani ChamkaNaPokojach jest może klubem wzajemnej adoracji. No, dobrze. O gustach i szczerych komplementach nie chcę dyskutować. I cały czas uczę się szanować zdanie innych osób. Uważam również, że każdy świeży głos, który ma coś dobrego wnosi, wart jest dopuszczenia na łamy i wysłuchania, jeśli to ma oddźwięk wśród pozostał Gości Księgi. Czasami jeden podmuch świeżego, ożywczego powietrza daje roślinie więcej, niż pielegnacja w zamkniętym pomieszczeniu. Dopuśćmy zatem słońce, wiatr i motyle pomiędzy zielone gałązki.
Adam, Tobie przekazuję szczególne podziękowanie za to, że będąc tak daleko od Polski, jesteś tak blisko polskich spraw i pokerowym zagraniem wychodzisz zawsze z każdej sytuacji. Znamy się z dziesiątków maili i jest dla mnie pouczające, co piszesz.
ChamkoNaPokojach - Ciebie także serdecznie pozdrawiam. Nie każdy ma śmiałość z takim nickiem wystąpić i wyłożyć swoją prawdę na stół. Nick masz przewrotny:) W wyobraźni mej i relatywiźmie mojego myślenia tak Twój pseudonim odbieram. Ale według mnie nie jest dobrze tak się nazywać, nawet wirtualnie. Jeśli napiszesz do mnie maila, to powiem Ci dlaczego. Miejmy własne opinie. Nie jesteśmy tacy sami, a myśli nasze przyjmują rozmaite formy o różnych porach na zegarze naszego życia. Jutro znów zaświeci słońce i przed nami pojawią się kolejne zadania. Niekoniecznie te artystyczne i podróżnicze.
Ta Księga to dla Was tylko jeden moment w czasie. Za chwilę wyłączycie komputer i zmierzycie się ze swymi ważnymi sprawami. Niech układają się Wam jak najlepiej.
Jeszcze specjalne słowo dla Marka.. Dziękuję Ci za uznanie. Rozumiesz sprawy ważne podobnie jak ja. Bądź mi Rodakiem.
Proszę posłuchajcie tej dedykacji, zwłaszcza pierwsze sekundy tego klipu warto obejrzeć.. Kto i za jaką cenę odnosi sukces..Proszę posłuchać tej dedykacji, zwłaszcza pierwsze sekundy tego klipu warto obejrzeć.. Kto i za jaką cenę odnosi sukces.. Daj mi jeden moment w czasie, kiedy pomyślę, że jestem kimś więcej, niż mogę być, poczuję się wolna.
Moment w Czasie - Whitney Houston..



Marek dnia 11.01.12 08:54
Witam, "Dziękuję za uznanie. Rozumiesz sprawy poważne podobnie jak ja. Bądź mi Rodakiem". Cóż, nie uczyniłem niczego wyjątkowego - po prostu uznałem za sensowny wpis Pani o dość dyskusyjnym i niemniej kontrowersyjnym nicku. Nie każda celebrytka ma ujemne IQ i nie każda kobieta okrzyknięta medialnie "wariatką" -rzeczywiście nią jest. Istnieją nicki doskonale funkcjonujące na zasadzie tzw. logicznej sprzeczności znaczeniowej. I ten jest właśnie taki. Zatem sugerowanie braku spójności pomiędzy kulturą a inteligencją, jest dość ryzykowne. Może się bowiem okazać, że to jednak nie jest "chamka" lecz salonowa lwica-obyta towarzysko i atrakcyjnie, posiadająca standardowy zestaw cech, składający się na tę atrakcyjność. Oczywiście można użyć tego określenia w kategoriach ironicznych. Dla mnie istotą pozostaje to - o czym ta Osoba pisze, w jaki sposób dociera to do mnie - jaką wymowę ma to Jej pisanie, a nie jaki ma nick. I to starałem się podkreślić - po prostu ambitna, niepokorna jednostka, która nie przywykła godzić się z dziwną rzeczywistością tylko dlatego, że to jest poprawne politycznie. Rzeczywiście pojmuję sprawy ważne w sposób, w jaki na to zasługują.
Jestem Polakiem - zatem jestem Rodakiem Tych Wszystkich, którzy mienią się być Polakami. M.

detektyw dnia 11.01.12 18:18
Czy mnie wzrok myli czy 'ChamkaNapokojach' to ta sama osoba, co występujący w adoracji dla jej osoby Marek?

ChamkaNa Pokojach dnia 12.01.12 08:10
Tutaj przydałby się zdecydowanie relatywizm myślenia. Stanowisko w/g którego w strukturze bytów, w poznawaniu oraz w systemach wartości dominuje względność. Przysłowiowe "Szkiełko" to czasami zbyt mało.

detektyw dnia 12.01.12 09:37
Zdecydowanie tak! Jak sobie pani stanie z lewej strony to jest 'ChamkaNapokojach' a jak z prawej to Marek. Pozdrowienia.

Zielona Gałązka dnia 12.01.12 22:47
"ChamkoNaPokojach" - ciekawa jest Twoja konkluzja. Relatywizm w wartościowaniu ludzkich zachowań jest mi tak bliski jak koszula ciału. Prozaiczny przykład: bogaty ukradł chleb i głodny ukradł chleb. Czyn ten sam, a czy kara winna być ta sama? To, w odniesieniu do dwóch różnych osób. Jednakże często wartościuję zachowania tej samej osoby w zależności od sytuacji, w jakiej się ta osoba znajduje. Bardzo trudno jest jednoznacznie określić psychologiczny kręgosłup człowieka. Nad relatywizmem struktur bytu, na obecnym etapie swego życia - aż tak wnikliwie nie zastanawiam się. Ale choćby ujmując temat żartobliwie: samolot stojący na pasie lotniska to wielka maszyna, zaś na niebie zaledwie kruszyna.
Detektywie, w internecie klonowanie jest popularne i ma rozmaite przyczyny. Twoja diagnoza ma prawdopodobieństwo 1/2.
Pozdrawiam Was serdecznie.

motherhood na wysokościach hosanna@interia.pl dnia 12.01.12 23:01
Reniu - czy Ty jesteś zdrowa po tych wszystkich podróżach? Moja Asia od Indii chora, a badania NIC nie wykazały. Ona wciąż zakochana w Indiach znów się tam wybiera, a ja cierpię jak widzę, jak ją boli. Wiem, że podróżnicy chorują. Chyba godzą się na to. Szczególnie ekstremalni podróżnicy. Ale ona? Chciałabym, aby jeszcze urodziła zdrowe dzieci. Martwię się, że już myśli tylko o podróży (dopiero w lutym), a wciąż cierpi z powodu brzucha.

ChamkaNa Pokojach dnia 13.01.12 00:47
Gdy patrzymy na figurę przestrzenną z różnych perspektyw, wygląda ona zupełnie inaczej - choć spoglądamy wciąż na ten sam przedmiot. Czy zatem zmysły przekazują nam obraz prawdziwej rzeczywistości? Nie zawsze to co pokazujemy jest prawdą o nas - często to co staramy się ukryć - bywa jej wiarygodnym odbiciem. Człowiek mądry nauczy nas wszystkiego - inteligentny - tego co konieczne. Wybór zatem jest niesłychanie prosty - bowiem życie pozostaje surowym egzaminem - niestety wciąż jednorazowym. Jesteśmy rozpoznawalni -nawet jeśli na szachownicy jest dowolność gry -Podobnie jak "gościnnie" piszący tu "detektyw" nie zdołał ukryć się - zdradzając się osobliwością stylu - którego nie jest w stanie zmienić w żadnych okolicznościach nawet w tych najbardziej ekstremalnych.

Marek dnia 13.01.12 10:52
Styl potoczny jest stylem wypowiedzi mówionych, spotykany głównie podczas rozmów w małych grupach komunikacyjnych. Używamy wtedy wyrazów potocznych, reguły gramatyczne są nieco rozluźnione, ale mimo wszystko obowiązują nas zasady poprawnej wymowy. Ona obowiązuje zawsze i źle to wygląda, gdy brzmi nieporadnie i w pewnym sensie niezrozumiale i nieczytelnie.

Zielona Gałązka dnia 13.01.12 11:44
"ChamkoNa Pokojach" - zastanawiam się czemu mają służyć Twoje wypowiedzi, które określiłabym metafizycznie lub żartobliwie (wybór wedle uznania) jako przystosowanie kameleona do jego naturalnego otoczenia.
Droga Hosanno. Twoja wiadomość przeniosła mnie z lektury elokwentnych wypowiedzi "ChamkiNaPokojach" w klimaty podróżnicze. Z lektury o relatywnym ujmowaniu rzutów brył geometrycznych do ciekawszego bez wątpienia tematu ludzkiej egzystencji, tym bardziej w warunkach, gdzie radość przynosi widok mało znanych kwiatów i obecność ludzi o różnych tradycjach kulturowych. Martwię się o Twoją córkę. Europejskie organizmy nie są przystosowane do egzotycznych chorób i bakterii. Ja zazwyczaj łapię wtedy zapalenie oskrzeli, które potem leczę w Polsce. To, co tubylcom nie wyrządza żadnej krzywdy, w naszych organizmach potrafi zrobić spustoszenie.. Wiele z tych chorób jest dla nas nieuleczalnych, a czasem prowadzą do poważnych powikłań. Z tego co piszesz, masz niewielki wpływ na plany podróżnicze córki. Nie znam jej, ale przypuszczam, że kiedy sobie coś postanowi, to stara się mimo wszystko pojechać tam, gdzie sobie umyśliła. Nie lekceważyłabym na jej miejscu tych poważnych objawów chorobowych i jak najbardziej specjalistycznie je skonsultowała. Oczywiście jestem zdania, aby zrealizowała swój wyjazd ale ważne, aby poleciała do Indii zdrowa!!
Przesyłam dobre myśli.

Zielona Gałązka dnia 13.01.12 12:15
Marku - wszystko co piszesz, ma ręce i nogi w sytuacji, kiedy osoba, która wypowiada się na forum, ma dobry kontakt z polskim językiem w całym jego spektrum. Nie rozwijam tego aspektu, gdyż wiem, że rozumiesz, co mam na myśli. Jednakże osoby, które od bardzo długiego czasu przebywają poza naszymi ojczystymi granicami, to nawet będąc Polakami wypowiadają się w innym, swoistym dla siebie stylu, który ja u nich cenię. Często w tym względzie może im pozazdrościć nie jeden Polak.
Będąc kilka lat temu w Australii, czytałam polską prasę. Z uśmiechem szczerym, gdyż artykuły napisane były w takiej stylistyce, jaka była charakterystyczna u nas 50 lat temu. A przecież Ci australijscy Polacy prowadzą wysoki standard życia i tak samo jak my, mają dostęp do zdobyczy polskiej literatury i sztuki. Mają jednak ograniczony wgląd do tego "nowszego i lepszego" (kontrowersyjne) polskiego języka. Kto ma dobre intencje, ten zrozumie ich przekaz:)

Marek dnia 13.01.12 14:48
Czytałem tę Panią tutaj wiele razy i zawsze było ok - bardzo sensownie i poprawnie. Ten post był dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Ale zostawmy to. Życzę Wszystkim wszelkiej pomyślności w Nowym Roku, dużo zdrowia i niekłamanej radości.

Zielona Gałązka dnia 13.01.12 23:16
No tak Marku, jednakże pomimo życzeń Twych, wszelkiej pomyślności dla nas, ślad o zabarwieniu negatywnym co do tej Osoby zasygnalizowałeś. Pozostawiam Tobie Twoją opinię. Dla mnie istotne jest, czy z postu czegoś dobrego lub mądrego dowiaduję się. Poza tym ważniejsze są dla mnie inne sprawy, np. obecna Polska niż klony czy lemingi. Mam prośbę do Ciebie. Czy możesz do mnie napisać maila? Chciałabym zapytać Cię o jeden temat, nie związany z Księgą Gości.
Wszystkich prawdziwych Polaków, a więc w moim odczuciu również Ciebie - serdecznie pozdrawiam.

ChamkaNa Pokojach dnia 14.01.12 21:43
"Metafizycznie bądź żartobliwie":) Na czym polega metafizyczna debata ? To puste i nic nie znaczące słowa bądź gesty, którym możesz nadać dowolne znaczenie - jesteś bowiem twórcą tej gry. Zapamiętaj - intelektualista zawsze kurczowo trzyma się nie. Osoba inteligentna, żyje zgodnie z tak. Zawsze mówi życiu tak - bez względu na to jakie to życie jest. Inteligencja różni się od intelektu. Intelekt jest zgromadzoną wiedzą, inteligencja zaś świeżością i niewinnością twojego istnienia. Metafizyka daje ci poczucie siły i wiedzy - tam gdzie one nie istnieją. pozdrawiam.

Adam dnia 15.01.12 08:10
Szanowna PaniChamkoNaPokojach. Pozwoli Pani, ze w dalszym ciagu bede sie dla uproszczenia poslugiwal jedynie zwrotem "Pani". Nie bylo moim zamiarem uaktywniac sie na stronach Zielonej Galazki przez czas jeszcze jakis, ale zajrzawszy tutaj dzisiaj, postanowilem jednak ustosunkowac sie do "Pani" ostatnich wpisow... Nie lezy w moim charakterze klasyfikowanie i ocenianie ludzi na podstawie ich IQ. Tak samo nigdy nie zwracam interlokutorom uwagi na ich stylistykę wyrażania mysli. Ważniejsza dla mnie i na pierwszym miejscu stawiana jest przeze mnie tresc - nie forma. Mozna bowiem byc madrym z pozoru czlowiekiem, inteligentnym, obdarzonym glebokim intelektem, ale pod plaszczykiem pieknie wycyzelowanych, okraglych i gladkich slow, ma sie naprawde niewiele albo nic do powiedzenia... Wedlug mnie, ostatnie "Pani" wpisy zbyt niebezpiecznie blisko ocieraja sie o werbalizm i pleonazizm, a argumentum ad hominem, tez wedlug mnie wobec Gospodyni tej strony nie sa na miejscu... Na udowadnianiu kwadratury kola niejeden filozof juz sobie zeby polamal, nie posuwajac historii swiata ani na milimetr. Dlatego obracajac bryle w przestrzeni metafizyczno- relatywistycznej, trzeba bardzo uwazac, zeby sie nie zapetlic w pieknie i starannie dobrane puste i bez zadnej glebi slowa... Bo slowa slowami tylko zostana i uleca... A co z trescia? Osobiscie nie odwazylbym sie wystawiac komukolwiek cenzurek i okreslac jego miejsce w zyciu oraz kim ta osoba jest czy nie jest... Bo o takie cos mozna sie dopiero pokusic po dlugiej i zazylej znajomosci oraz po niekonczacych sie dyskusjach nad filizanka herbaty w zaciszu wspolnie spedzonego czasu w jednym pomieszczeniu. Kiedy nie mozna sie schowac za zdradliwa maska monitora i trzeba popatrzec w oczy drugiej osobie. I kiedy nie mozna dluzej byc godnym nastepca Prodikosa i Protagorasa, ale trzeba okazac swoja prawdziwa twarz i wnetrze - czym jest zapelnione oprocz kwiecistej laki pieknych slowek. Slowa bywaja zdradliwe i grozne - w zaleznosci jak i przez kogo sa uzywane... Pozwole sobie zacytowac krociotki fragmencik gry slownej: Czy jakas rzecz moze posiadac jakas wlasnosc i jej nie posiadac? - Oczywiscie ze nie! Zobaczymy.
Czy miod jest slodki? - Jest! Czy jest zolty? Jest! A czy zolty to slodki? Zolty to zolty, nie slodki!!! Oczywiscie... Powiedziales o miodzie, ze zolty to nieslodki, to tak jakby powiedziec, ze miod jest slodki i nieslodki.... A twierdziles, ze jedna rzecz nie moze posiadac i nie posiadac tej samej wlasciwosci...
Pozwole sobie jeszcze gleboko poklonic sie Gospodyni i podrzuce jeszcze matematyczna pulapke...

1zl = 100 gr = 10 gr x 10 gr = 0,1 zl x 0,1 zl = 0,01 zl = 1 gr.
Wniosek: 1 zl = 1 gr.
Gdzie tu jest haczyk? W slowach, a moze ktos wie dokladniej... Madry, inteligentny czlowiek poslugujacy sie swoim intelektem, nie powinien miec zadnego problemu z uzyskaniem odpowiedzi na te kwestie...
Mialbym jeszcze do "Pani" jedno pytanie odnosnie Prymitywistow. Czy wg "Pani" nie byli to ludzie na wlasciwym poziomie, zeby mogli swiatu zaprezentowac to, co robia inaczej jak inni, ale to nie znaczy, ze gorzej ... Bo czymze w takim razie w XIX wieku byl Salon Niezaleznych, Nikifor, Teofil Ociepka, Karol Kostur, Louis Vivin, Andre' Bauchant, Se'raphine de Saulis, czy Henri Rousseau, ktorego prace osmielilem sie dolaczyc do mojego wpisu, a ktorej tresc odnosi sie poniekad do niektorych polemik na stronach Zielonej Galazki, nad czym gleboko ubolewam... Powtorze jedynie pytanie: czy brak wyksztalcenia tych artystow przeszkodzil im w tworzeniu dziel wybitnych i uznawanych za takie do dzisiaj? Mimo, ze nie potrafili pieknie i pusto sie wyslawiac? Swoja glebie i prawdziwa wartosc zawierajac i przedstawiajac w swojej tworczosci??? W sferze emocjonalnej, intelektualna ze szkielkiem medrca pozostawiajaca na boku... Czymze bez tych artystow bylby pozniejszy dadaizm i surrealizm, jak rozwinelaby sie cala awangarda w XX wieku??? "Lew, zglodniawszy, rzuca sie na antylope, pozera ja. Pantera czeka z niepokojem chwili, gdy takze bedzie miala swoja czesc... Miesozerne ptaki powyrywaly kazdy po kawalku miesa z grzbietu biednego zwierzecia wylewajacego lzy! Zachod slonca". Co nam to przypomina? Zielone Strony Zielonego Drzewa? A to Polska wlasnie... :((
Mniej sztucznych uniesien i wznioslosci wydumanej a wiecej spojrzenia blizszego blizniemu i swiatu nas otaczajacemu zycze wszystkim przyjaciolom antylopy!!!
Rousseau-Hungry-Lion

0

ChamkaN a Pokojach dnia 15.01.12 08:42
Myślę, że ten post winien być podpisany przez zupełnie inną osobą i dziwi mnie to, ze tego nie uczyniła - byłoby prościej. Nie ustosunkuję się do tej wiedzy - z prostej przyczyny - nie widzę sensu . Gratuluję wytrwałości - jednak elaboraty nie są moją ulubioną lekturą - preferuje skrótowe wypowiedzi - "Dzieła Wybrane" - Lenina najzwyczajniej mnie nużą. Pozdrowienia dla Pana Adama - najszczersze - ma Pan ogromny potencjał, proszę o tym pamiętać - i nie poddawać się melancholii, ona nas gubi. Panie Adamie Najlepsze życzenia Noworoczne dla Pana i bliskich.

Adam dnia 15.01.12 09:04
Dziekuje za zyczenia, ale te juz sobie chyba skladalismy! Obawiam sie, ze bladzi "Pani" po ślepych uliczkach, probujac moje teksty przypisywac komus innemu... Ja pod swoimi zawsze sie podpisuje swoim imieniem - mimo mojego zmeczenia i pozno-wczesnej pory nocnej - zycze "Pani" dalszej "detektywistycznej" dzialalnosci... A co do dziel Lenina, to pomimo tego jaka - ale tresc zawieraly i nie byly czcza pisanina, o czym przekonaly sie niestety miliony ludzi na swiecie ...
Milego, slodkiego dnia zycze!

Adam dnia 15.01.12 13:07
Szanowna "Pani"! Ze sie osmiele niesmiało zauwazyc, rozjechała sie nieco "Pani" logika i konsekwencja, poniewaz w jednym zdaniu twierdzi, ze nie warto mnie czytac, bo Dzieła Lenina "Pania" nuza, w innym z kolei twierdzi, ze je zglebila... Troche mi sie to kloci z "Pani" zerojedynkowym stylem zwiezlych wypowiedzi tak - nie, ubranych w piekne, starannie dobrane slowka, w ktorym nie ma miejsca na odcienie szarosci ... Polecalbym raczej mniej nuzaca, pochodzaca z tego samego okresu lekture "Dada manifesto" z 1918 r. oraz "Lecture on Dada " z 1922 autorsrwa Tristasna Tzara ... "Dada jest stanem umysłu. Możesz być gejem, smutnym, cierpiacym, radosnym, melancholijnym lub Dada. Nie literacko ujmujac, można być romantycznym, możesz być senny, zmęczony, ekscentryczny, biznesmenem, chudy, odmienny, próżny sympatyczny lub Dada". "Czynnosci zycia nie maja poczatku ani konca. Wszystko odbywa sie w idiotyczny sposob. Dlatego wszystko jest podobne. Prostota jest nazywana Dada". /luc.devroye.org/
Ja tez jestem Dada - zeby "Pani" ulatwic.
Tym samym wstrzymam sie z dalsza eksploracja tematu i Manifestem surrealizmu z 1924 r. Andre Brentona, oraz wplywem Dadaizmu na Kubizm, Ekspresjonizm i Fauivizm. Na razie... Zeby "Pani" ulatwic, skoro wiekszych plikow nie akceptuja "Pani" procesory. Ja rowniez pochwalam zwiezlosc wypowiedzi, o ile one w sobie cos niosa i zawieraja, a nie sa tylko sztuka dla sztuki dobierania pieknych, superdopracowanych zdan. O sztuce to ja wole porozmawiac i ja popodziwiac, bo w koncu po to ta strona zostala stworzona przez Renate, zeby kulturalni ludzie, w kulturalny sposob mogli porozmawiac sobie o kulturze... Co tez i "Pani" proponuje... Chcialbym rowniez zaznaczyc, zeby bylo latwiej "Pani" na tematy o sztuce wypowiedziec sie, ze utrzymalem przekroj lat, ktore "Pani" preferuje sadzac z doboru czytanych lektur... Z calym szacunkiem i powazaniem: Dada - Adam.

ChamkaNa Pokojach dnia 15.01.12 10:09
Dziękuję - Panie Adamie. By móc polemizować -trzeba być na bieżąco w danym temacie - właśnie dlatego zapoznałam się z twórczością pana L. i najzupełniej zgadzam się z tym, że wiedział o czym pisze i nie była to tylko sztuka dla sztuki:)

ChamkaNa Pokojach dnia 15.01.12 15:24
Panie Adamie - robi się "prywatnie" - a nie jesteśmy u siebie:) Myślę, że wyczerpaliśmy limit intymności na stronie Pani Renaty - szanuję to forum jako miejsce dla pozostałych gości. To mój ostatni wpis tutaj:) Ludzie kurczowo trzymają się słów - te pociągają za sobą następne słowa - kolejne pytania. Potrzebne są zatem kolejne odpowiedzi, które prowokują następne pytania etc etc etc. Jeśli zaakceptujesz fakt, że życie jest tajemnicą, której nie można poznać - ( to, że jest niepoznawalne), nieoczekiwanie staniesz się częścią rzeczywistości. Okaże się, że ten kto poszukuje i to - co jest poszukiwane, staną się jednym. Wtedy zniknie wszelki podział stworzony przez Twoje doktryny. Panie Adamie - nauka i sztuka w sensie stricte, są mi jednakowo przyjazne i bliskie:) Jednakże nie będziemy już poznawać swych zainteresowań i doświadczeń i wymieniać się nimi, na żadnym z dostępnych portali. Bardzo dziękuję za chwile, które zechciał mi Pan poświęcić. Pozdrawiam.

Hosanienka dnia 15.01.12 15:04
Czy nie moglibyście Państwo sobie "dokładać" gdzie indziej?

Gosia dnia 15.01.12 16:38
Pozdrawiam Reniu kochana!!! Pozdrawiam Adasia (:też:) kochanego i wszelkich Tobie serdecznych gości!!! Niech nikt nie zakłóca ciepła tej strony, jej serdecznego klimatu:), bo to jest miejsce, gdzie każdy może i chce znaleźć ukojenie, spokój i ciszę.

Zielona Gałązka dnia 15.01.12 17:09
Witajcie dziewczyny i Adamie Waleczny:)
Byłam dzisiaj na obiedzie u koleżanki. Od czasu do czasu zaprasza mnie na tego rodzaju kulinarne spotkanie w duecie. Ma ono swoją rangę, gdyż ja gotuję niezmiernie rzadko. Ta sympatyczna koleżanka, przygotowuje moje ulubione schabowe w ilości circa na 4 osoby i zajadamy się tym solidnym daniem tylko we dwie. Istna uczta. Wróciwszy w tak dobrym nastroju, nie bardzo mam ochotę polemizować z "Pani" rozważaniami i słusznymi komentarzami Adama. Jeśli jednak obie strony wyniosły coś pożytecznego z wymiany własnych opinii, to dobrze.
Adaś, Twój zapis zamiany złotówki na grosze zawiera haczyk i chętnie napiszę, w którym miejscu. Jednakże zaczekam z odpowiedzią do jutra, oddając pole innym osobom, np. jakiś czas temu Hosanna i Ty również, podaliście bezbłędne rozwiązanie, ile waży cegła! Przesyłam Wam myśli serdeczne.

Zielona Gałązka dnia 15.01.12 17:50
Pragnę zaprezentować Wam gigantyczne dzieło sztuki Ziemi..
Te malownicze tarasy pól ryżowych znajdują się na wysokości 1000-2000 m n.p.m w regionie Ailao Shan w południowych Chinach. Mimo zapierającego widoku nie rozwinęła się tu turystyka. Głównie ze względu na położenie, brak lotniska i wystarczająco dobrych dróg. Po zbiorach od września do listopada, tarasy wypełnione są wodą aż do kwietnia. Kraina Jiunyang dostarcza fotografikom i malarzom wielu powodów do szczęścia. Super byłoby zobaczyć ten krajobraz na własne oczy. Od jakiegoś czasu tkwi mi ta kraina w głowie.

0

Adam dnia 16.01.12 23:52
Droga Reniu!!! Powalilas mnie na kolana ta przecudowna paleta barw i ksztaltow!!! Twoj umysl musi byc rozjarzony wszystkimi tymi kolorami i obrazami, skoro jak twierdzisz, od jakiegos czasu tkwi Ci ta kraina w glowie... Nie watpie, znajac Twoje dotychczasowe osiagniecia, ze nie bedzie to dla Ciebie najtrudniejszy Everest!!! I zdobedziesz go!!!
Gosiuniu! Gdziekolowiek sie pojawisz, wprowadzasz ze soba tyle ciepla, milosci i spokoju, ze nawet najtrwardsze glazy miekna jak arktyczne lodowce w promieniach letniego slonka! Nawet wesole ptaki zakwilily w Zielonej Koronie wieszczac nadejscie dni ladu i milosci!!! Hosiu! Juz raz chylilem glowe przed Toba proszac o wybaczenie, mam nadzieje, ze i tym razem moja pokora zostanie przyjeta z aprobata...
Co do Pani - "Pani", rowniez pragnalbym podziekowac za wymiane opinii nie zawsze zbieznych i nie zawsze poruszajacych sie tymi samymi torami i sciezkami logicznymi, ale takie sa uroki ulotnych dyskusji... Ja osobiscie nie mam zamiaru rozstawac sie ze sztuka - a wrecz przeciwnie poglebiac swoja wiedze w tej dziedzinie i dzielic sie od czasu do czasu moimi reminiscencjami z innymi osobami, o podobnych jak ja zainteresowaniach... Co do faktu, ze nie spotkamy sie juz wg Pani na zadnym z portali przypuszczalnie nie przyniesie to zadnego uszczerbku dla ludzkosci, a powiem wiecej, fakt ten prawdopodobnie pozostanie nie zauwazony przez zdecydowana wiekszosc populacji zamieszkujacej nasz glob... Jednakowoz milo mi bylo zaliczyc Pania do waskiego grona osob, z ktorymi do tej pory mialem zaszczyt dzielic sie moimi opiniami i uwagami na tematy ulotne jak podmuch wiatru, ale posiadajace korzenie gleboko w dziejach i umyslach ludzkosci!... Jest Pani 7 osoba... Jak zapewne Pani widzi, rachunek prawdopodobienstwa wyraznie wskazuje na to, ze sie Pani nie myli co do naszej przyszlosci! Zycze jej Pani w rozowych kolorach!...

Zielona Gałązka dnia 16.01.12 00:25
Wiadomość radosna:) Przyjaciele naszej Hosi czyli Beaty Skulskiej-Papp, organizują w najbliższy czwartek, a więc 19 stycznia, w Zakopanem, o godz. 18-tej, w kawiarni Literatka, "Wieczór Poezji" Hosanny. Zapraszam w imieniu swoim i naszej koleżanki wszystkie osoby, które będą w tym czasie w ośnieżonych Tatrach i chcieliby poznać twórczość Beaty. Tobie Hosiu życzę, aby ten czas był dla Ciebie i Twoich fanów niezapomnianym przeżyciem. Tych, którzy mniej znają wiersze Hosanny i nie będą mogli zawitać w progi zakopiańskiej Literatki, zapraszam na jej internetową stronę: Beata Skulska-Papp - Artystyczna Dusza, jest przekierowanie w zakładce Linki.
Gosiu, do zobaczenie wkrótce!! Skowronki mi tę nowinę zaćwierkały:)
Adaś,
1. Przyznasz, że widok tych pól ryżowych odbiera oddech:)
2. Haczyk w poniższym zapisie znajdował się po drugim znaku równości. Mnożąc grosze przez grosze otrzymamy grosz kwadratowy, a taka jednostka nie istnieje:
1 zł = 10 gr x 10 gr = 100 gr
Prawidłowo powinno być bez jednego gr czyli tak:
1 zł = 10 x 10 gr = 100 gr = 1 zł
Pozdrawiam Was serdecznie:)

Hosanienka dnia 17.01.12 00:18
Bardzo dziękuję za zamieszczenie informacji o moim wieczorku:) Jeśli ktoś będzie w Zakopanem, to serdecznie zapraszam - będzie magiczny klimat i Zuzanna Wiercioch zaśpiewa, a śpiewa cudownie:) Co do sporów, w nas wszystkich gorąca krew, więc lepiej się spierać w prywatnych mailach, bo dyskusja czasem wymaga i uszczypliwości i fechtunku słowem, co dla postronnych może być męczące, ale dla walczących przeciwnie:) Pozdrawiam wszystkich z zaśnieżonego i najcudniej zimowego Zakopanego!

Adam dnia 17.01.12 06:39
Witam wszystkich! Wpadam tutaj tylko na chwileczke, zeby sie poklonic glebokiej i wszechstronnej Twojej Reniu wiedzy!!! Tak jak przewidywalem, ta zabawa cyframi, liczbami zwodniczymi dla oka i ucha, slowami czy okresleniami, nie mogly byc dla Ciebie niczym trudnym w dojsciu do prawdy... Mialem jedynie nadzieje, ze ktos inny pokusi sie o znalezienie odpowiedzi... Oglaszam wszem i wobec, ze jednoglosnie wygrala Renata!!!
Jako, ze jestem gosciem tu jedynie przelotnym, nie potrafie Ciebie Reniu inaczej wynagrodzic jak dobrym slowem i obietnica - nie pusta, mam nadzieje! - wreczenia Tobie nagrody, bez fanfar i jupiterow co prawda, ale za to z osobista dedykacja, juz za miesiac /byc moze z haczykiem.../ jak wszystko dobrze pojdzie!!!
Gosiu! Powiedz mi na ucho, czy Ty widzialas gdzies tutaj o tej porze roku skowronki??? Chyba, ze jakis skowronek schowal sie u Reni na Jej Zielonym Drzewku pomiedzy roztanczonymi listkami i chce doczekac wiosny...
Hosiu! Ogromnie zaluje, ze nie bede mogl byc w ten czwartek na Twoim Wieczorze poetyckim, bo odbywa sie on o miesiac za szybko!!! Przynajmniej dla mnie... Osobiscie z wielka atencja zlozylbym Ci wyrazy podziwu i uznania dla Twojej tworczosci, z ktora za wskazowkami Reni mialem ogromna przyjemnosc, szczescie i zaszczyt zapoznac sie. Jeszcze nie doglebnie, bo czasu nie starcza, ale juz to, co obejrzalem i poczytalem bylo dla mnie uczta dla ducha i serca... Potrafisz w bliznim rozbudzic namietnosci, rozpalic ogien w sercu i poruszyc wyobraznie... Jestes wyjatkowa!!! Tym bardziej jest mi przykro, ze urazilem Twoja wrazliwa dusze moimi niestosownymio wystepami na tej stronie... Jeszcze raz przepraszam!!! Chociaz fechtunek slowny (jak to w swojej wielkiej wyrozumialosci okreslilas) juz w starozytnosci zaliczany byl do sztuk wyzszych i szlachetnych, bedacych udzialem najwiekszych mowcow, medrcow i filozofow tamtego okresu... Ja niestety nie moge sie zaliczyc do zadnej z tych kategorii ani do okresu...
Reniu! Co do Chin - obrazy, ktore pokazalas, pozwalaja uzmyslowic nam maluczkim, jak niewiele znaczymy wobec wielkosci i cudu natury!!! Jak przyroda samoistnie tworzy SZTUKE, ktora ludzie moga zaledwie nieudolnie nasladowac, zowiac sie nawet najwiekszymi tworcami i geniuszami epoki... Obrazy takie wskazuja nam droge ku doskonalosci i perfekcji. Ku radosci z otaczajacych nas spraw codziennych, czasami tak wielkich, a tak przez niewielu zauwazalnych!!!
Tym, ktorzy kochaja zime, zycze radości z kazdym płatkiem splywajacym sposrod chmur ludzkich ku białym kobiercom naszych nadziei i tęsknot rozposcierajacych sie wokoł nas i w nas samych! A tym o odmiennych preferencjach, zycze radosci z faktu, ze kazdy nastepny dzien przybliza nas do rozkwieconej, wonnej wiosny, milosnych uniesien w Zielonych Krainach i swiergotu ptakow w koronach drzew!!! Cieszmy sie i radujmy!!!

Zielona Gałązka dnia 18.01.12 00:59
Hosiu, mam nadzieję, że podzielisz się z nami wrażeniami z przebiegu tego znamienitego, czwartkowego Wieczoru Poezji, któremu Twoi fani nadali tytuł "Życie najcichsze". Adaś, to fakt, istota ludzka jest kruszyną wobec przyrody i okazów sztuki, jakie natura potrafi stworzyć. Jednakże te właśnie górskie pola ryżowe w Chinach, są wytworem pracy człowieka. Oczywiście w dużej mierze przyroda i warunki klimatyczne były dla niego sprzymierzeńcem, inaczej poległby, choćby miał najśmielsze projekty.
Pragnę przedstawić Wam jeszcze inny, tym razem indyjski temat i nieco bardziej przyziemny, bo buty. Ich słynna marka Catwalk, pokazana na poniższym zdjęciu, jest wytwarzana w bardzo specyficznych warunkach. Proszę kliknąć na link i popatrzeć, w jaki sposób przebiega ich produkcja. Buty Catwalk

0

Alicja dnia 18.01.12 12:46
Witam w Nowym Roku. Wszystkiego dobrego dla wszystkich bywalców Zielonej strony. Oglądnęłam buty Catwalk i jestem zszokowana tym co zobaczyłam. Choć wiem, że tak się dzieje na świecie, widziałam film z Chin o produkcji dżinsów. Jest taki program na Tvn Style jak dziewczyna z Anglii jeździ po Indiach i pokazuje, ile dzieci pracuje za jedzenie, bo ich rodzice sprzedali je za grosze do fabryk. Pozdrawiam serdecznie.

Zielona Gałązka dnia 18.01.12 23:49
Alicjo, cokolwiek by nie powiedzieć o reżimowych Chinach czy tradycyjnych Indiach - jesteśmy jako Polacy i tak w lepszym położeniu. Tam małe dziewczynki z niższych klas mają dramatyczny los. Są np. kaleczone na swych pięknych twarzach, aby rodzice mogli z tego nieszczęścia zbierać rupie na życie. Widziałam te rany na ich policzkach. Córka nie jest pociechą w indyjskiej rodzinie, bo zbyt dużo kosztuje rodziców jej posag. Unika się tych tematów w społecznych programach. Pozdrawiam Cię Alicjo serdecznie.

Adam dnia 19.01.12 05:34
Niektorym sie Reniu jednak udaje wyrwac z tego czyscca na ziemi... Przylatuja do Stanow, Kanady, w mniejszym stopniu do Europy. Maja tutaj swoje rodziny i traktowane sa pomimo prawo przestrzegania zasad religijnych na rowni z mezczyznami, a zdarza sie, ze w domu nosza spodnie ... Poznalem tutaj kilkanascie roznych rodzin hinduskich o zroznicowanym stopniu zamoznosci... Nie spotkalem sie z ponizaniem kobiet - wrecz przeciwnie, sa one tutaj holubione przez swoich partnerow... Moim zdaniem religia niewielkie ma tu znaczenie, lecz uwarunkowania spoleczne, w jakim przychodzi tym ludziom zyc... To nie dotyczy tylko rodzin chinskich czy hinduskich - podobne zachowania daje sie zauwazyc we wszystkich nacjach zamieszkujacych np. Stany. Byc moze nalezaloby z tego jedynie wykluczyc narodowosc polska, bo my sie zawsze musimy czyms wyrozniac na tle pozostalych spoleczenstw... Pozdrawiam wszystkich goraco - zima za progiem!!!

Zielona Gałązka dnia 23.01.12 18:55
Bardzo dobrze Adaś, że tak jest. Tylko kogo z Indusów stać na wyjazd za Wielką Wodę? Jednakże przynajmniej niektórzy z nich mają możliwość życia w innym świecie. Najczęściej ci z zamożnych klas. A poniżej innej natury, bo samolotowy temat. Nowoczesne linie lotnicze oferujące podróżującym najwyższy standard lotu i te najtańsze, np. w Indiach, linie Kerala gorszego sortu. Natasza (nasza opiekunka, mieszkająca w Indiach od 6 lat) opowiadała nam, że wśród pilotów coraz cześciej zdarza się prowadzenie samolotu w stanie wskazującym na spożycie. Dlatego na niektórych lotniskach, wprowadzono badanie alkomatem tych żeglarzy po przestworzach. Pozdrawiam Cię Adaś serdecznie:)
Dla równych i równiejszych

0

Hosanna dnia 27.01.12 15:23
Na wieczorze mojej twórczości było bardzo pięknie Nastrojowo. Klimat był jak kapiące krople wody. Zuzia śpiewała niezwykle. Aktorzy czytali jakby z serca;) Piękne chwile. Mam nadzieję, że następnym razem będziecie:) Tym razem to będzie duża impreza, bo promocja drugiego tomiku:) Jestem bardzo szczęśliwa, że Beata Zalot tak ładnie napisała:) Recenzja - Tygodnik "Literatka" nr. 4/12

0

Zielona Gałązka dnia 28.01.12 19:20
Hosiu, super, cieszę się, że wieczór Twojej Poezji tak ciekawie wybrzmiał tego dnia w Literatce. Gratuluję Ci również tworzenia kolejnego tomiku Twoich wierszy:) Najważniejsze jest to, co zapisane prosto z Twego serca i urodzi się potem w naszym.
Kochani.. A co myślicie o ACTA? Trudno tego pytania nie zadać na zielonej stronie.

Hosanna dnia 29.01.12 04:06
ACTA to bardzo kontrowersyjna rzecz - ale też potrzebna. Wolałabym zatem dyskusję i spory o tym JAK to ma wyglądać, pozostawić dość wolności, a zarazem nie sprzyjać bezprawiu, nadużyciom i przestępczości. Cały ten protest MÓGŁBY być ważny, GDYBY opierał się o dyskusję i argumenty. Jest o czym dyskutować i w warstwie złego tłumaczenia strony prawnej i błędach i samej idei oraz sposobie jej realizacji. Przeciwnicy jednak bardziej przypominają mi zwolenników radia Maryja. Mnogość emocji, zacietrzewienie, całkowity brak gotowości do dialogu. Np ich strona popierająca w ogóle nie zawiera opcji "Nie lubię", którą ma KAŻDA szanująca się strona facebookowa! Kiedy ośmieliłam się w komentarzach spytać, dlaczego nie ma takiej opcji - zostałam obrzucana takim stekiem wyzwisk przekleństw i nienawiści, że aż serce zaczęło mi bić mocno. To był emocjonalny atak. W obronie wolności nie wolno dopuszczać do głosu cudzej wolności słowa? To fanatyzm. Coś złego. Do tego maski. Jest tyle ważnych spraw np. reforma szkolnictwa, która odbiera ogólne wykształcenie i NIKT nie protestuje, nie dyskutuje, ale przeciwnicy ACTA robią szum wielkiej sprawy - za którym według mnie ktoś stoi. Zawsze są tacy, którzy mają interes podjudzać maluczkich oraz ludzi ogólnie szukających protestu, bo mających poczucie niezogniskowanej krzywdy. Dodajmy ludzi nieuczciwych obawiających się o swoje nielegalne zyski, destrukcyjnych hakerów, dodajmy lubiących burdy, idealistów, którzy chcą dobrze, ale mało jeszcze rozumieją, bo brak im pokory i mamy obecną sytuację. Wielkiego szumu pt. ZA/Przeciw zamiast dyskusji oraz robienie zamieszania w sytuacji ciszy wobec ważnych problemów, które zdecydują o LOSIE naszego narodu (jak między innymi edukacja). Tak myślę i tego się boję.

JuliaVerona dnia 29.01.12 10:14
Witaj Reniu. Acta jako umowa jest bublem prawnym, w życiu bym żadnemu klientowi nie doradziła podpisania tej umowy! Niejasne zapisy, mało precyzyjne, ogólnikowe, pozwalają na jej dowolną i swobodną interpretację, a to da zielone światło nie daj Bóg oszołomom, do łamania prawa swobód i wolności społeczeństwa, które w Polsce gwarantuje nam najważniejsza ustawa w kraju czyli Konstytucja - będąca nadrzędną nad innymi. Zatem w przypadku ratyfikowania ACTA, będziemy mieli dwa wykluczające się akty prawne.
Co do strony faktycznej, oczywiście chodzi o potężne pieniądze, które tracą firmy fonograficzne w związku z e-handlem i udostępnianiem plików za darmo przez serwisy typu Megaupload czy Utorrent. Dowalił im jeszcze Apple, który z góry sam narzucił cenę albumów muzycznych w apple store (źródło biografia Steva Jobsa). Dzięki takim serwisom internetowym, masę kasy utraciły firmy i producenci. Ktoś miał pomysł, ktoś był szybszy, ktoś inny zarobił. Gapy stoją w kącie i próbują uderzyć poprzez rządy swoich krajów, ale nie widzą, że ludzie zawsze pójdą gdzie taniej i szybciej otrzymają produkt czyli poprzez internet. Dotyczy to filmów, muzyki i gier w formie cyfrowej. Mamy XXI wiek, technologie zmieniają się co parę chwil, legislacja nie nadąża za zmianami w sieci. Zbyt długo się ociągano, zaś ludzie do dobrego szybko się przyzwyczajają, zwłaszcza młodzi. Nie pozwolą tak łatwo odebrać sobie tanich przywilejów. Stąd ogólna wściekłość. Internet to ich życie, komunikacja, wymiana myśli i poglądów, z niego się uczą, w nim się bawią. Czemu się zatem dziwić tej agresji? To tak, jakby narkomana odstawić gwałtownie od narkotyków. Moim zdaniem umowa musi wyraźnie określać granice tego co wolno, a co nie - wraz z rozporządzeniami wykonawczymi. I nie powinna dotyczyć osób fizycznych tylko prawnych, czyli serwisów, które łamią prawa autorskie i pozwalają na piractwo. Proste. Nie będzie źródła - nie będzie łamania prawa.

Zielona Gałązka dnia 29.01.12 15:32
Droga Hosiu, wiemy, że każdy produkt, w tym przypadku audycja, może cieszyć się pozytywną lub negatywną opinią. Jednej osobie podoba się, a innej nie. Facebook jest w pewnym stopniu probierzem opiniotwórczym, ale dochodzą tam do głosu osoby, których podstaw i motywów do takich czy innych poglądów nie znamy. Również ci, którzy czerpią to czy inne zdanie na podstawie środowiskowo uznawanych przekonań.
Co w takim razie oznaczać może dla nas kliknięcie na "Lubię to" lub "Nie lubię", w jakim zakresie może ta liczba kształtować naszą opinię? Jestem zdania, że lepiej wyrabiać ją u samego źródła, w tym przypadku słuchając audycji, a nie na podstawie tego, na co X, Y, Z kliknie.
Podobnie jak Ty, jestem zaniepokojona przyszłością naszej oświaty. Nie jest dobrze i nie wiem, co powinno się stać, aby wycofać z realizacji przyjęte ustawy. Dla młodzieży obowiązek nauki do 16 roku życia jest w pierwszym czytaniu radosną wiadomością. Ale, kiedy młodzi posiedzą sobie w domu na tych nieciągnących się latami wakacjach, to może zobaczą i to drugie dno? Nauczycielom doszło od groma pracy, zamiast doskonalić swe metody pracy dydaktycznej i wychowawczej, ślęczą nad statystykami i innymi papierami. A kto wie, czy także z powodu coraz droższych podręczników, nauka nie stanie się wkrótce przywilejem.
Julio, w swej wypowiedzi nakreśliłaś temat ACTA od jakże ważnej, bo prawnej strony. Mam nadzieję, że w naszym demokratycznym kraju będzie uwzględniona racja większości obywateli do korzystania z Internetu w takim stopniu, w jakim mamy to zagwarantowane w Konstytucji.
Pozdrawiam Was dziewczyny serdecznie.

Adam dnia 29.01.12 15:44
Dzien dobry Reniu! Ja, o ile pozwolisz, chciałbym dorzucic kilka slow i własnych przemyśleń na temat ACTA. Zgadzam sie z opinia, ze za tym projektem ustaw stoja ogromne pieniadze. Zarowno te, ktore beda utracone przez potezne koncerny i maluczkich wykonawcow, jak i te, ktore ktos na podpisaniu i ratyfikacji ACTA zyska. Rownoczesnie rownolegle do spraw finansowych kryje sie wielka polityka... Nie da sie ukryc, ze rzad polski stal sie (a w zasadzie byl od zawsze ) rzadem zaleznym od miedzynarodowych grup nacisku... Zarowno od strony Unii jak rowniez Stanow czy Rosji... Po niezbyt udanej, szarej i nijakiej, bez zadnego wyrazu prezydencji Polski w Unii, rzad Tuska potrzebuje jakiegos znaczacego sukcesu (a tego na niwie gospodarki w najblizszych latach raczej nie nalezy sie spodziewac), a takim mogloby sie stac np zniesienie przez Stany obowiazku wizowego dla Polakow. Dlatego czynil bedzie wszystko, zeby tylko przypodobac sie zachodniemu sojusznikowi (?)... Lacznie z lizaniem jego, ze tak delikatnie powiem - stop, jak tez z podpisaniem ACTA.... W samych Stanach projekt ten nie przejdzie, poniewaz politycy znajdujacy sie aktualnie przy władzy, mieliby zbyt wiele do stracenia, sa przed wyborami... W Polsce wybory juz sie odbyly - stad ta arogancja rzadzacych. Jedno, co mi sie rzuca w oczy, to roznica w metodach walki i protestow... W Stanach uzyto broni, ktora rzadzacy staraja sie ludziom wlasnie poprzez ACTA wytracic z reki - internetu. Na ile to jest bron skuteczna, przekonał sie wlasnie rzad amerykanski wycofujac sie z projektu (nie watpie, ze powroci on wkrótce w innej, zmienionej nieco wersji i otoczce - ze wzgledow intersow finansjery) po zmasowanej akcji internautow na senatorow i kongresmenow bedacych u władzy.
W Polsce po bardzo dobrej i skutecznej - bo pokazujacym wszystkim co po cichutko probowano zalatwic pod stolem - akcji zablokowania serwerow najwazniejszych urzedow panstwa, ktos (takie jest przynajmniej moje zdanie, kogos patrzacego z boku) pragnie upichcic wlasna pieczen na fali niezadowolenia mlodych ludzi, wyprowadzajac ten protest na ulice... Na ktora rowniez dziwnym trafem trafiaja coraz czesciej politycy roznej masci, nie zawsze przez demonstrujacych milo witani...
Sama idea projektu nie jest zla. Ja tez uwazam, ze powinny byc chronione interesy tworcow - takich jak na przyklad Hosia, dla ktorych tworczosc jest nie tylko pasja, nie tylko zyciem, w ktorym sie szczesliwie porusza, dajac innym cudowne efekty swojej tworczosci i wlasnego spojrzenia na rzeczywistosc nas otaczajaca. Wedlug mnie ludzi takich jak Hosia nie powinny dotykac i ochlapywac brudne odpryski z kaluzy politycznych zmagan pomiedzy grupami poszczegolnych grup interesow... Ich dusze sa zbyt wrazliwe i zbyt mocno sie na nich odciska pietno opinii roznych osob, nie zawsze dobrze przemyslanych i we wlasciwy sposob wyrazonych... Wolnosc slowa jest wartoscia wielka i niepodwazalna, ale niejeden juz sie przekonal, ze potrafi ona zawedrowac za daleko i poranic inne osoby... ACTA jako takie, tej wolnosci nie odbieraja, zmieniaja jedynie wolnosc naszego wyboru - a to tez jest bez watpienia wazne.
Ja w tej chwili mam wybor - sciagnac sobie z internetu jakas nowosc muzyczna za darmo - lub pojsc do sklepu (zamowic przez internet) i kupic sobie fizycznie dana plyte). Ja kocham muzyke i lubie miec z nia bliski i bezposredni kontakt! Dlatego, jak cos naprawde mi sie podoba, staram sie kupic i miec mozliwosc trzymania w reku kawalka vinylu czy innego materialu, na ktorym jest wytloczona muzyka. Wowczas dopiero czuje, ze naprawde mam bliski kontakt z tworca, a kupujac jego produkt wyrazam tym samym moj podziw i uznanie dla jego dziela. To samo dotyczy innych dziedzin sztuki. Wiem, ze w swoim zyciu nie dam rady fizycznie i bezposrednio obejrzec wszystkich najpiekniejszch dziel, jakie ludzkosc stworzyla i dlatego korzystam z pomocy sieci, zeby wiedze swoja zaspokoic. Ale nic nie zastapi tego, gdy pojde do muzeum, na wernisaz, na koncert... Duchowego kontaktu internet w swoim cybernetycznym chlodzie nie bedzie w stanie zastapic. Kontakt z artysta i jego dzielem jest esencja kultury i sztuki oraz motorem ich rozwoju. Pozwala i artyście i odbiorcy na rozwoj swoich osobowości. Artysta widzi, ze ma dla kogo tworzyc, a odbiorca czuje, ze ta tworczosc jest skierowana do niego.
Mysle, ze wlasnie w takim kierunku powinny isc działania regulujace rynek internetowy. Pozwolic ludziom miec wybor, w jaki sposob chca wyrazic swoje uznanie dla artystow, okreslajac przy tym szczegolowo granice dowolnosci poprzez szczegolowe akty prawne chroniace przede wszystkim interesy samych tworcow, a ograniczajace zarobki wszystkich posrednikow zbijajacych kokosy na ludzkich emocjach. Wowczas kultura nie powinna poniesc zadnego szwanku. Fani sluchajacy muzyki dla wlasnej przyjemnosci i w tym celu dzielacy sie nia z przyjaciolmi, beda usatysfakcjonowani, a grupy polityczne zajma sie wowczas tym, czym powinni sie caly czas zajmowac - a wiec tym, zeby ludziom zylo sie lepiej, bezpieczniej i dostatniej...
Nie jestem prawnikiem i nie moge wypowiadac sie na tematy stricte prawne odnosnie ACTA, czy sa bublem prawnym czy tez nie, wypowiadam jedynie moja opinie na podstawie obserwacji, wlasnych uczuc i przemyslen... Ocene prawna pozostawiam fachowcom... A wyjscie ludzi na ulice z protestami tez nie jest bez plusow, poniewaz pozwala lepiej poznac sie ludziom bezposrednio, bez bariery cyfrowej ... Cielesny kontakt miedzyludzki daje nam szanse na lepsze wzajemne poznanie, bez skrywania za maska sieci, a co najwyzej zakladajac symboliczna plastikowa maske na twarz, ktora tez niesie w sobie tresc bardzo wazna - unikniecia anonimowosci, uniformizacji i nijakosci w swoim podobienstwie - o co m.in toczy sie aktualnie walka na YT - skad tez te maski przywedrowaly...
To tyle odnosnie mojej opinii na ten temat - obserwatora stojacego troche z boku... Pozdrawiam wszystkich goraco - a Ciebie Reniu - w szczegolnosci!!!

Zielona Gałązka dnia 31.01.12 12:44
Witaj Adaś:) I Tobie dziękuję za ciekawą opinię w temacie Acta. W odniesieniu do fragmentu Twej wypowiedzi na temat muzyki i jej twórców jestem podobnego co Ty zdania. Nie ma to jak bliski kontakt właśnie poprzez dotyk krążka czy nawet ten bezpośredni podczas koncertu. Jednakże pomimo szacunku dla owoców pracy muzyków, nie kupuję wszystkich ich płyt. Wielu utworów mogę posłuchać w sieci. W domu mam tylko wybraną kolekcję. Tak samo nie kupuję niektórych książek, które mogę wypożyczyć w bibliotece. Dzięki temu mam więcej miejsca w małym mieszkaniu, w którym cenię przestrzeń, a jednak muszą znaleźć się w nim jeszcze inne przedmioty potrzebne do życia. Takie to nasze wybory i zakres realizowania zainteresowań.
Ty już prawie na walizkach. Życzę Ci Adasiu szerokiego nieba w drodze do Polski i bezpiecznej podróży do naszej ojczyzny:)

Jagoda dnia 01.02.12 23:04
Pozdrawiam Was!!! Pani Renato, szacunek.

Hosia z czarną wstążeczką dnia 02.02.12 02:06
Zmarła moja ukochana poetka:) Tyle pięknych chwil przeżyłam dzięki Jej słonecznej zdziwionej duszy - DZIĘKUJĘ:) Jeśli ktoś też tak czuje - zapraszam na moją stronę - napisałam dla Niej wiersz, a Was wszystkich mili pozdrawiam;)

Adam dnia 02.02.12 06:22
Nie wiem dlaczego mnie zablokowała Twoja strona Reniu, nie pozwalajac sie dopisac... Nie uzylem ani jednego niedozwolonego zwrotu... Sprobuje po raz wtory oddac hold poetce!...
Hosiu!!! Wspaniale pozegnalas Wislawe!... Slowa Twoje plyna z ogromu serca Twojego czucia, duszy westchnien glebokich, poezji Twoich mysli i przezyc w Tobie marzeniami utkanych... Ja powiedziec tylko moge, ze brakowac bedzie Jej slonecznych radosci posrod slow nienapisanych...
Wisława Szymborska - ur. 2 lipca 1923, zmarła 1 lutego 2012.
"Obmyślam świat"
Obmyślam świat, wydanie drugie, wydanie drugie poprawione, idiotom na śmiech, melancholikom na płacz,
łysym na grzebień, psom na buty.
Oto rozdział: Mowa Zwierząt i Roślin, gdzie przy każdym gatunku masz słownik odnośny.
Nawet proste dzień dobry wymienione z rybą, ciebie, rybę i wszystkich, przy życiu umocni.
Ta, dawno przeczuwana, nagle w jawie słów, improwizacja lasu! Ta epika sów!
Te aforyzmy jeża, układane, gdy jesteśmy przekonani, że nic, tylko śpi!
Czas (rozdział drugi) ma prawo do wtrącania się, we wszystko czy to złe, czy dobre.
Jednakże - ten, co kruszy góry, oceany przesuwa i który obecny jest przy gwiazd krążeniu,
nie będzie mieć najmniejszej władzy nad kochankami, bo zbyt nadzy, bo zbyt objęci,
z nastroszoną duszą jak wróblem na ramieniu.
Starość to tylko morał przy życiu zbrodniarza.
Ach, więc wszyscy są młodzi!
Cierpienie (rozdział trzeci) ciała nie znieważa.
Śmierć, kiedy śpisz, przychodzi.
A śnić będziesz, że wcale nie trzeba oddychać, że cisza bez oddechu, to niezła muzyka,
jesteś mały jak iskra i gaśniesz do taktu. Śmierć tylko taka.
Bólu więcej miałeś trzymając różę w ręce i większe czułeś przerażenie widząc,
że płatek spadł na ziemię. Świat tylko taki.
Tylko tak żyć, i umierać tylko tyle.
A wszystko inne - jest jak Bach, chwilowo grany na pile.
* * *
Sam od siebie nie bede w stanie wiekszych, madrzejszych i bardziej uczuciowych slow wydobyc, zeby poklon Jej zlozyc... Bedzie mi Jej na pewno brakowalo, zostaly tylko i AZ slowa!...

Zielona Gałązka dnia 02.02.12 12:48
Dziękuję Ci Hosanno i Adasiu za serdeczne i ciepłe słowa o tej Poetce. Tak, odeszła Wisława Szymborska - jedna z najbardziej niezwykłych osobowości naszych czasów. Napisała dla nas mądre wiersze, które będą nam towarzyszyć i które będziemy przekładać na język naszego umysłu i serca.
Boże, proszę przyjmij Ją do swego Domu.

0

Zielona Gałązka dnia 02.02.12 13:24
Adasiu, w tym towarzyszącym nam smutku pożegnania Wisławy Szymborskiej, chciałabym jeszcze napisać komentarz do istotnego fragmentu Twojej wypowiedzi, gdyż jest to informacja z technicznego względu ważna również dla innych wpisujących się tu osób.
Otóż, na serwerze zdefiniowana jest niezbędna liczba zablokowanych odnośników, np. www, http, które znajdują się w internetowych adresach nie tylko do godnych odwiedzenia stron, ale również w niechcianych reklamach. Kilka lat temu mój administracyjny w Księdze Gości dzień, zaczynałam od usuwania reklam i chcąc je wyeliminować zabezpieczyłam skrypt html. Oczywiście linkom podawanym przez moich Gości dopisuję http i www, gdyż mam taką możliwość.
Jednakże nie tylko w przypadku http i www jest blokada. Serwer nie przyjmie również wpisu, kiedy litery blokowanego wyrazu znajdą się w szyku całkiem niewinnego zdania.
Przykładowo - na zablokowanej liście znajduje się wyraz "avoir". Jeśli użyjemy w wypowiedzi pojęcia savoir vivre, to jest w nim wspomniany avoir i pomimo, że zwrot ma pozytywne znaczenie, serwer nie przyjmie takiego postu, bo myśli jak automat, a nie jak człowiek. Ale wówczas jest na to rada: można wrócić się strzałką wstecz, zamienić taki wyraz na inny bliskoznaczny i wtedy wpis pojawi się w Księdze.
Przetestuję w wolnej chwili zapis "promyków w wodzie", gdyż mamy w nim pod rząd 3 litery "w", co serwer może odczytać jako "www".
Adasiu, jeśli masz jeszcze treść tego odrzuconego postu, to proszę przyślij mi go w mailu, spróbuję znaleźć zapis, którego obecność spowodowała reakcję serwera. Bowiem tylko w takiej sytuacji doszło do zablokowania Twego wpisu.

Zielona Gałązka dnia 02.02.12 13:38
Szyk "promyków w wodzie" przeszedł.. hmm.. zagadka chyba tylko dla Einsteina:)

JuliaVerona dnia 02.02.12 15:58
Reniu, nie tylko po Panią Wisławę przyszła śmierć. W nocy nagle zgasiła życie seniora naszego rodu i najukochanszego dziadka Stanisława, tym samym zamykając krąg naszej starszyzny. Dla mnie oboje byli noblistami, ona pięknie pisała o życiu, a on pięknie nas kochał, dzielił się swoją madrością i witalnością... Będę się za nich modlić i na zawsze zapamiętam te chwile.

Zielona Gałązka dnia 02.02.12 19:53
Julio, składam Ci serdeczne wyrazy współczucia. Chyba tylko jeden płomyk może ogrzać Twoje smutne serce.. Że Twój Dziadek tam, po drugiej stronie tęczy, jest szczęśliwy obecnością Tych, których chciał spotkać. Przesyłam Ci myśli serdeczne.

0

Adam dnia 04.02.12 07:07
Reniu! .... Pani Julio!....
Slowa nie wyraza tego, co serce czuje Straciłyście najbliższych duszy swoich bliskich... Doszli do bram, zza ktorych nie ma juz powrotu, swiatlo ich swiecy zycia dogaslo.. Pozostana z Wami pamiecia, wspomnieniami, mysla... Glebokie wyrazy wspolczucia...[i][i]

Zielona Gałązka dnia 04.02.12 14:23
Dziękuję Ci Adasiu.. Stasiu Szostek, to był wielki duszą Człowiek. Wiesz, jest tu tak smutno.. Ale smutek jest po to, aby go przeżywać. Strata Tych i jeszcze kilku Osób, które niedawno zmarły, jest bolesna dla mnie, ale nawet nie próbuję sobie wyobrazić, jak wielka jest dla Ich najbliższej Rodziny. Zapalmy światło pamięci dla Wszystkich Naszych Bliskich, którzy odeszli. Niech dobry Bóg Ich za rękę trzyma.

Zielona Gałązka dnia 11.02.12 08:58
Ojczyzna, Kraków oraz my: Gosia z Rodziną i ja, witamy po 20 latach nieobecności w naszym kraju naszego kolegę Adama. Niech Ci się Adaś dobrze układa w Polsce. Życzę Ci serdecznych powitań i rozmów, oraz niezapomnianych wrażeń z Twoich ukochanych miejsc.

Hosieńka dnia 11.02.12 12:24
Witamy Adasiu:) To ciekawy kraj. Lubię tu żyć, choć byłam w różnych miejscach. Czasem myślę, że to nie o kraj chodzi, tylko o konkretne miejsce z gromadą ludzi, które sobie znajdujesz dla siebie...

Barbara dnia 11.02.12 12:40
Z przyjemnością przebiegłam miejsca, z tej muzycznej ilustracji - są mi wyjątkowo bliskie. Z przyjemnością wysłuchałam piosenki, która zawsze nastraja odrobiną nostalgii. Myślę, że każdy powraca do Krakowa z taką samą radością w sercu - to miasto o wspaniałym i niepowtarzalnym klimacie - zaś ludzie szczerzy i niezwykle przyjaźni sobie. Pozostaje mi życzyć miłego wypoczynku Panu Adamowi - który powraca tu po latach oraz tym wszystkim, którzy w najbliższym czasie odwiedzą Kraków - zatem także sobie i Emilianowi.. pozdrawiam serdecznie. B

Adam dnia 13.02.12 00:55
Serdeczne i gorace podziekowania za powitanie mnie na polskiej ziemi po tak dlugiej mojej tutaj nieobecnosci!!!
Dziekuje Tobie Hosiu za mile i cieple slowa. Bez watpienia zycie w kraju pomiedzy kochanymi i przyjaznymi duszami jest nie do przecenienia! Samo miejsce niewiele znaczy, jak nie mieszkaja tam osoby nam bliskie sercu, duszy i naszym wartosciom moralnym!!!
Tobie Barbaro - mimo, ze mnie nie znasz, rowniez dziekuje za dobre slowa. Ty tez tu na pewno masz swoje ulubione miejsca, ktore odnajdziesz w swoim sercu...
Najwieksze jednak poklony musze jednak zlozyc Reni i Gosi, ktore osobiscie mnie powitaly w miescie Kraka i ugoscily zarowno wspaniala strawa dla ciala jak i dla ducha!!! Przezylem niezapomniane chwile mogac sprobowac delicji kulinarnych Gosi, jak tez ukoic dusze dzieki Reni na wspanialym koncercie Tomka Kaminskiego i goscia z Chicago - Seana McMahona oraz ich przyjaciol, ktory odbyl sie w klubie Sztama Blues. Te pierwsze chwile zostana w mojej pamieci na zawsze!!! Dziekuje WAM!!! Wschod slonca, wysoko na niebie, nad Europa.

Sławek T. slamar@poczta.onet.pl dnia 17.02.12 12:11
Dowiedziałem się o Pani od Krzyśka z Sosnowca (miałem okazję przebywać z nim przez parę tygodni). Po zapoznaniu się z Twoją stroną (mam na imię Sławek:) stwierdziłem, że mamy podobne zainteresowania. Uczę geografii, lubię góry, rock... matematykę również. Po przeczytaniu fragmentów książki jestem pod wrażeniem. Zaraz ją kupię na Allegro.

Zielona Gałązka dnia 18.02.12 10:28
Witajcie. Mamy dni wypełnione po brzegi. Adam realizuje swój zmaksymalizowany polski program, a my towarzyszymy mu. Ja z racji odległości nieco mniej, za to "krakowska" Gosia jest niestrudzona. Czekam tylko, aż Adam napisze: "Ja chcę do domu!". Oczywiście żartuję, to piechur jakich mało. Zwiedzają całymi dniami. Zaliczyli już prawie wszystkie godne uwagi zakątki Krakowa i nie tylko:) Myślę, że gdy Adam wróci do Clifton, odpocznie i ochłonie z gorących emocji, to podzieli się swoimi wrażeniami.
Panie Sławku, witaj Sławku. Dziękuję za sympatyczny ślad Twojej obecności. A więc książka kupiona na pniu. Jest już w drodze do Ciebie. Godne uznania jest, że będąc nauczycielem innego przedmiotu, sięgasz po tego rodzaju opracowania i pragniesz wędrować nie tylko po geograficznych, lecz także matematycznych ścieżkach. To dla mnie zaszczyt, że wybrałeś na tę drogę moją książkę. Życzę Ci jak największej satysfakcji z jej lektury, zaś Twoim uczniom, aby trwale zapisali w swych sercach te wszystkie miejsca, o jakich opowiadasz im na lekcjach. Być może również wtedy wystukując na biurku rytmy rocka:) Nasza Polska, to piękny kraj.

Zielona Gałązka dnia 25.02.12 18:03
Kim jest teraz, a kim był wtedy Elton John? Dla mnie muzyk dużego formatu. To on między innymi kształtował moją wrażliwość. Setki scenicznych kreacji. Poniższy utwór zadedykował Księżnej Dianie, ale pamiętam go sprzed wielu lat pod innym tytułem ("Pogrzeb Przyjaciela"), kiedy wsłuchiwaliśmy się w te dźwięki mając naście lat.
Candle in the wind - Świeca na wietrze.



Zielona Gałązka dnia 27.02.12 20:58
Adasiu, nadchodzi taki dzień, że data i godzina na bilecie nieubłaganie pokazuje, że czas spakować walizkę i wracać do domu. Te wszystkie chwile, które spędziłam z Gosią, jej Rodziną i Tobą, zapisały się dla mnie piękną i przyjazną kartą. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś znowu się spotkamy:)
Życzę Ci Adasiu bezpiecznego, błękitnego lotu, a już na miejscu, w domu, dobrego czasu na to, abyś mógł niespiesznie wspominać nasze rozmowy i spotkania, oraz te wszystkie miejsca, które mogłeś po tak długiej rozłące z Polską zobaczyć.
Dla Gosi, Adasia i wszystkich Gości - Mark Knopfler - "Going Home"



Adam dnia 29.02.12 14:11
Wrocilem na odległy kontynent amerykański jakby do domu, ale po mojej podroży jakby nie do końca... Zostawilem duży kawalek siebie, mojego serca i duszy w kraju ojczystym, gdzie sie urodzilem, wychowalem i dojrzewalem...
Dzieki wspanialej goscinnosci przede wszystkim Gosi z rodzina i Reni, czulem sie w Polsce jak w prawdziwym domu! Nie ma slow, ktore potrafilyby wyrazic moja niezmierzona wdziecznosc za pomoc w odnajdywaniu siebie w polskiej rzeczywistosci! A przyslowiowa polska goscinnosc pozwolila chociaz na dwa tygodnie przypomniec mi, skad sie wywodza moje korzenie...
Dziekuje Gosi, Wiechowi i Reni za ich heroiczny wysilek ukazania mi Polski z jak najlepszych stron - sztuka, kultura, folklor, zabytki i codziennosc zycia - to wszystko zapewnili mi moi najlepsi przyjaciele przez te dwa tygodnie!!! Stokrotne dzieki!!!!
Teraz jest czas na uporzadkowanie efektow tej podrozy i byc moze za jakis czas sprobuje opisac moje wrazenia z odwiedzin Polski widziane z perspektywy czlowieka z zewnatrz ... Dziekuje wszystkim, ktorzy pomogli mi zorganizowac ta moja podroz na poly sentymentalna, na poly odkrywcza...
Serdecznie pozdrawiam!

0
0
0
0
0
0
0
0
0
0
0
0
0
0
0
0
0
0
0
0
0
0
0
0
0
0
0
0