Księga Gości - rok 2011 A
Proszę minutę zaczekać, aż załadują się videoklipy i tekst.
Pozdrawiam serdecznie - Zielona Gałązka.
Zielona Gałązka dnia 01.01.11 18:27
Pani Barbaro, Elu - dziękuję za życzenia i tą drogą również jak najlepsze odwzajemniam.
Pani Barbaro, cieszę się, że ten sympatyczny pan z LA promuję zieloną gałązkę. Proszę nas tu odwiedzać. Nas - bo w tym miejscu nie tylko ja światło zapalam.
Elu, zadzwonię do Ciebie, jak się trochę ogarnę po tym świątecznym wyjeździe.
Pozdrawiam z zaśnieżonego Berlina.
Maggie luna dnia 03.01.11 13:25
Reniu, zycze Tobie pieknego Nowego Roku!!! Zdrowia i i samych dobrych wydarzen. Ksiazka fantastyczna!!! Podziwiam i gratuluje tego DZIELA!!! Oczywiście pozdrawiam wszystkich Zielonych, bo wiem, ze tu zagladaja. Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim!!!
Barbara dnia 04.01.11 13:30
Pani Renato - muzyka jest moją "drugą" naturą-to już nawet nie jest hobby, ponieważ piszę, komponuję, gram i śpiewam, sadzę, że nie zabrzmi nieskromnie gdy dodam, iż mam to po prostu w genach - bowiem mój brat jest zawodowym muzykiem. Marek wskazał mi ten portal, bym mogła zapoznać się promowaną tutaj książką. Jestem na etapie wnikliwej obserwacji i "przysłuchiwania" się temu wszystkiemu, co zostaje tu powiedziane na temat wspomnianej nowości. Możliwe, że będzie to "besteller edukacyjny"-zwykle takie miano otrzymują książki doskonale zrecenzowane poprzez fachowcow z danej dziedziny nauki. Pozostaje mi śledzić przebieg wydarzeń, w oczekiwaniu na to, że ta matematyczna pomoc stanie się rzeczywiście "hitem sezonu" czyli najlepszą z proponowanych na rynku pozycji. Życzę zatem powodzenia w drodze do sukcesu. Pozdrawiam. Barbara
Zielona Gałązka dnia 05.01.11 01:44
Dobry wieczór Pani Barbaro. Napiszę spontanicznie. W muzyce możemy się spotkać, mój Brat był mistrzem w tej materii, ja jego posłusznym uczniem. Ale w matematyce.. zobaczymy jak nam pójdzie. Proszę pytać o każdy temat.
Marek.. On prawdopodobnie nie odebrał jeszcze w LA tej książki, a już mi wierzy. Zawsze był z niego kawał łobuza:) Pozdrawiam Panią bardzo serdecznie. Proszę zaproponować utwór, który Pani lubi.
Ps. To nie jest książka do cenzurowania przez matematyków. Ona przez ten etap nie chce przejść. Tak to czuję. Ten "Matematyczny Everest" jest dla uczniów i niech oni oceniają jego przydatność.
Barbara dnia 05.01.11 09:11
Dzień Dobry. Jeśli o mnie chodzi słowa mistrz używam dość powściągliwie, ze względów oczywistych - mianowicie dla mnie Mistrz pozostaje tylko jeden:) W pełni zadowolę się stwierdzeniem artysta-muzyk, są to słowa niejako stworzone, by móc dość precyzyjnie określić stopień wrażliwości i niekwestionowanego profesjonalizmu danej osoby. Proszę wybaczyć mi małą sugestię - nie bywam zwolenniczką rozmów o osobach trzecich - bez ich zgody i udziału. Obawiam się, że może to się nie spodobać komuś kogo wspominamy (nawet już nie jest istotne, czy dobrze, czy też źle) i w tym momencie zgodzę się w pełni z odczuciami danej osoby. Co prawda wspomniałam o Marku - by wyjaśnić swoją "nieprzypadkową " obecność tutaj - ale to była wyłącznie dygresja "sytuacyjna". Sądzę, że zarówno kobiety, jak i mężczyźni bywają nieodgadnięci, niedopowiedziani w różnych relacjach, zatem trudno mi się zgodzić, względnie zaprzeczyć, zdementować, ewentualne "łobuzerstwo " Pana M.:) Tworząc portret psychologiczny każdej z osób, zwykle bazujemy na własnych emocjach, które było nam dane wspólnie przeżyć i to jest zupełnie zrozumiałe. No cóż? Jeśli chodzi o mój ulubiony utwór, jest ich szalenie dużo -np. JE T'AIME-LARA FABIAN LIVE NUE-2002. Zdecydowanie właśnie to koncertowe nagranie - pełne nieziemskiej ekspresji i zaangażowania. Myślę,że znam te emocje-zatem doskonale ilustrują mnie, a także to co teraz przeżywam. Pozdrawiam.B.
Zielona Gałązka dnia 05.01.11 19:57
Dobry wieczór:) Pani Barbaro, odnalazłam ten utwór i z przyjemnością dołączyłam. Jeśli mamy na myśli tego samego Mistrza, to On nam dlatego podpowiedział pojęcie mistrza, abyśmy mogli posługiwać się tym określeniem w odniesieniu do osób, które właśnie za takiego uznajemy. Tak nazwana osoba, jest moim autorytetem, afirmuję jej poziom wiedzy w określonej dziedzinie i uznanie dla osiągnięć. Matka mówiąc do swego syna, że jest genialny, bo pięknie zaprojektował jej rabatki z kwiatami, nie ma na myśli jego ilorazu inteligencji, lecz włożone w dzieło serce i artystyczny polot. Osobę Marka z Miasta Aniołów przywołałam podobnie jak pani na szczególną okoliczność jego ciepłych słów o książce. To nie ma związku z jego cechami tym bardziej, że żartobliwym uśmiechem podsumowałam moje określenie.
Utwór Lary Fabian piękny, a publiczność podarowała jej żar swego serca na tym koncercie. Znam i ja to wspaniałe uczucie miłości szalonej i wciąż głodnej, kiedy chce się z ukochanym zatrzymać zegar, by trwała wiecznie. Krzysztof Klajs powiedział, że ten etap miłości jest jednak określony czasowo, bo inaczej człowieka spaliłyby emocje. Dziękuję pani za tę magiczną, muzyczną chwilę. Wspomniała pani, że komponuje muzykę. W nocy nie znalazłam specjalnej chwili, bo taka byłaby potrzebna, aby zapytać o więcej. Bardzo chętnie posłucham pani utworu. Proszę podzielić się z nami swoją twórczością. Życzę przyjemnego wieczoru.
Barbara dnia 06.01.11 06:37
Ogromnie dziękuję za muzyczną ilustrację mej wypowiedzi - to szalenie miły akcent. Pozostanie zatem niezatarty ślad mej obecności tutaj, a jeśli jakimś zrządzeniem losu utwór ten pozwoli komu zrozumieć sens uczucia, będzie mi bardzo miło. Moja twórczość jest czymś bardzo osobistym, jest przecież cząstką mnie - głosem mego serca, jego pieśnią. I pragnę, by taką pozostała. Na pewno nie jest hałaśliwa i na sprzedaż - wszystko to co nosi w sobie znamiona komercji, ma niewiele wspólnego ze sztuką, zaś we mnie budzi zdecydowanie pejoratywne konodacje. Jeśli miłość jest świadoma , "mądra", prawdziwa i szczera - nigdy nie będzie mieć sprawczej mocy trawienia. A zubaża tylko to, co służy atawistyczno-fakultatywnej wymianie genetycznej powodowanej "chwilą". Miłość pozostaje wieczna jak trawa - mówi o tym wspomniany tu wcześniej Dezyderat - choć czasy są w nim dość odległe nam. Tekst ten często tłumaczył mi dzień:) Często oddajemy się w życiu różnym pasjom - cenię pasjonatów - ludzi niepokornych, zwłaszcza historyków, którzy walczą o prawdę, tak dziś fałszowaną i rozmyślnie zacieraną - (nie sposob nie wspomnieć tu mojej przyjaźni z Panią Profesor z Krakowa - niepokornym, a tym samym niewygodnym ideologicznie historykiem - który pisze o okrutnych zbrodniach dokonywanych na Polakach przez Ukraińców). Tę prawde wielu chciałoby pominąć, jest przecież niewygodna dla tych, którym udało się dojść do zaszczytów, nieważne którą z dróg, częstokroć tą krętą, lecz zamierzony cel osiągnęli, bez względu na konsekwencje. Jak wspomniałam cenię ludzi z pasją, aczkolwiek powinni być świadomi tego, że życie kiedyś rozliczy ich z rzekomych umiejętności - ktoś kiedyś powie - pokaż mi co umiesz, co wiesz, zaś ja powiem ci, kim tak naprawdę jesteś. Z pewnoscia wciąż wielu z nas żyje w cieniu innych - sprytnie wykorzystujac dorobek ich życia dla zrobienia wielkiego show. I to już nie są pasjonaci-lecz celebryci, których pojawia się coraz więcej. Pocieszające jest to, że każdy otrzyma taki laur, na jaki sobie zasuży, jaki zdoła unieść - nie zawsze świeży, zielony i zwycięski - naturalnie bez oczekiwanego happy endu:) Niebawem ferie - z niecierpliwoscią oczekuję wyjazdu do Krakowa - od lat miasto to jest moją dobrą przystanią - moim azylem - tam rozkitam na nowo, potrzebuje zatem tego miejsca i ludzi, którzy podobnie jak ja kochają muzykę, poezję i niekończące się rozmowy aż po swit:) Pozostaje mi życzyć Pani radości życia, sensownych przyjaźni i spełnienia tej "wciąż" głodnej" -szalonej miłości:) Wszystkiego dobrego. Niekończących się sukcesów.Barbara
Zielona Gałązka dnia 07.01.11 14:43
Pocieszające jest pani Barbaro, że właśnie oprócz radości, trosk i problemów, które dźwigamy w naszej czasoprzestrzeni, kiedyś dane nam będzie rozliczyć się z wszystkiego. Nie znam celebrytów. Moje ścieżki splatają się osobami, które z dala od medialnego blichtru wytrwale pracują na swe osiągnięcia. I może nie zawsze ich wytwory mają wartość wybitnej sztuki, ale dają satysfakcję w tworzeniu, a mnie z racji szczególnych z nimi spotkań - przyjemność w odbiorze ich twórczości. Nie wiem, czy będzie mi dane za życia przeczytać prawdę w podręczniku do historii o tych wydarzeniach, które są skrywane lub przeinaczane. Niejednokrotnie możemy przekonać się, jaka obecnie panuje dezinformacja. Nie trzeba być zadeklarowanym zwolennikiem tej czy innej partii, aby zauważyć, że jesteśmy widzami, słuchaczami i czytelnikami niespójnych treści i informacji podawanych jako fakty, a potem dementowanych. Pani Basiu, domyślam się, że pani utwory są subtelne. Zadedykuję pani poza oceną, bo nie o to chodzi, jeden z niekomercyjnych utworów mojej koleżanki z Zakopanego, artystycznej duszy - Hosanny Beaty Skulskiej-Papp. W videoclipie wykorzystałam jej prace plastyczne.
Tekst, muzyka i wokal - Beata. A jej strona jest na linku: Beata Skulska-Papp - Artystyczna Dusza. Życzę pogodnych dni.
Barbara dnia 07.01.11 16:26
Dziękuję. Miało być poza oceną, aczkolwiek nie potrafiłam się oprzeć. Z przyjemnością wysłuchałam tego utworu - ma ogromną wartość artystyczną - pełen profesjonalizm "duszy" i warsztatu:) Pozdrawiam i również życzę tego, co najpiękniejsze, najbardziej sensowne i trwałe - Barbara
Barbara dnia 11.01.11 00:45
Pozwolę sobie na małą puentę:) Artysta różni się tym od rzemieślnika, że swoje dzieła tworzy w oparciu o własną koncepcję, nadając im niepowtarzalny charakter. Dzięki temu dzieła wybitnych artystów rozpoznawane są bez potrzeby oglądania ich sygnatur. Zatem marzeniem każdego artysty pozostaje właśnie stworzenie "takiego" wizerunku siebie. Pozdrawiam-B.
Zielona Gałązka dnia 10.01.11 22:40
Hosanna ucieszyła się z pani ciepłej opinii. Wszystkiego najlepszego:)
sosenka1 dnia 11.01.11 23:22
Pozdrawiam w nowym, acz już kilkunastodniowym roku. Wierzę, że będzie dobry - czego najserdeczniej życzę Tobie Zielona Gałązko oraz Bywalcom Zielonej Strony. Przesyłam również życzenia, by niebieska książka Zielonej Autorki znalazła wielu nabywców i dobrze im służyła. Serdeczności dla wszystkich.
Barbara dnia 12.01.11 10:43
Jest rzeczą zrozumiałą , że wszystkie podręczniki o wysokim stopniu merytoryczno-dydaktycznym otrzymują Certyfikat Polskiego Towarzystwa Matematycznego. Jak to jest w przypadku pani książki ? Nieuniknioną konsekwencją tak ogromnego rozwoju "królowej nauk" jest to, że dziś nie ma na świecie nikogo, kto dobrze orientowałby się w całej matematyce współczesnej. Nastała bowiem era "specjalizacji". Oczywiście, zazwyczaj uczony zna się nie tylko na swojej "maleńkiej" działce, lecz w szczególności ci najwybitniejsi mają wiedzę imponująco- rozległą. Jednak dziś nikt nie ogarnie umysłem całości. Powszechnie uważa się ,że ostatnimi, którzy to potrafili, na przełomie XIX i XX w. byli - Henri Poincare i David Hilbert. Przypomina mi się aforyzm wybitnego matematyka Hugona Steinhausa. "Za granicą mówią X to dobry matematyk, z pewnością Polak. U nas mówią Y to prawdziwy Polak, z pewnością słaby matematyk. Proszę nie doszukiwać się tu moich osobistych sugestii - nie mam powodu, by cokolwiek twierdzić, poza tym, że matematyka musi być rzeczowa, celna i "diabelnie" poprawna merytorycznie - tu bowiem nie ma miejsca na empatię i wsłuchiwanie się w dźwięk ciszy-:) Pewnie dlatego jestem rasową humanistką, ale mój syn z ogromną pasją poświęca się matematyce. Rok temu jeszcze jako 11-latek jedyny w szkole otrzymał wyróżnienie z UMK za ilość zdobytych punktów. I tak jest z każdym matematycznym wyzwaniem - z każdym konkursem, któremu z równym powodzeniem stawia czoła. Pozdr.)
Zielona Gałązka dnia 12.01.11 22:54
Pani Barbaro, podniosła pani ciekawy temat.. Zacznę od pewnej historii, która nasunęła mi się przy lekturze pani postu. Pewien chłopak był świetny w matematyce. Olimpijczyk. Maturę zdał na 6 i został przyjęty bez egzaminu na matematykę stosowaną. Sympatyczny, ciepły facet. A kierunek trudny. Ukończył go z wynikiem bardzo dobrym. Chciał zostać na uczelni i rozwijać się naukowo. Rada Uczelni odmownie potraktowała jego prośbę. Nie analizuję tego faktu, taki los i tak się stało. Miał jednak dużo determinacji. Znalazł w Internecie uczelnię, na której mógł się doktoryzować. Był to uniwersytet w Barcelonie. Pojechał bez znajomości języka hiszpańskiego i ze strachem na ramieniu. Żegnałam go z wiarą, wiedziałam, że dla niego to jest szczyt absolutny. Bodajże już na drugim roku otrzymywał ze swej polskiej uczelni najpierw subtelne a potem stanowcze prośby o kontakt, o tak ważne dla Polski i Hiszpanii matematyczne sympozja, aby mogła kwitnąć współpraca europejska. Mmm.. Jak to los pokazuje parola. Zaprosił tych wykładowców. Odbyły się sesje na Majorce i uniwersytecie w Barcelonie. Aktualnie ten polski matematyk pracuje naukowo w Karolinie. Życie pisze różne scenariusze..
Jest wielu wybitnych matematyków. Jeśli mielibyśmy brać pod uwagę naukowy wkład w rozwój nieodkrytych twierdzeń, to ja do tego grona nie należę. Nie interesowałam się również, jakie kryteria należy spełnić, aby być w Towarzystwie Matematycznym. Od kilku lat z dumą należę do Stowarzyszenia Servas. To świetna forma podróżowania po świecie i pokazywania polskich tradycji cudzoziemcom. Matematycznie robię to, co jest dla mnie zaszczytem. Przekazuję uczniom swoją wiedzę i wyposażam ich w skrzydła. W tej roli czuję największą radość i satysfakcję. Tym większą, że moi uczniowie, to nie zawsze orły.Ten ludzki wymiar matematyki jest mi najbliższy. Również szacunek dla osób, zwłaszcza mojej profesorki, która z anielską cierpliwością wysłuchiwała moich dowodów, że np. Pitagoras nie ma racji. Rysowałam trójkąty prostokątne, podstawiałam setne cześci w długościach odcinków i gdy mi się nie zgadzał wynik o kilka tysięcznich, to nazajutrz byłam pierwsza pod pokojem nauczycielskim. Eureka - Pitagoras się pomylił:) A pani profesor patrzyła na mnie spokojnie i zawsze znalazła czas, aby mnie oświecić. Moja matematyczna książka to novum na rynku dlatego, że nie jest brylowaniem, lecz sercem pokazana wiedza. I tylko w tym względzie mogę oczekiwać aprobaty. Ocena kto i jak genialnym jest obecnie matematykiem jest relatywna. Ilu ich jeszcze nie znamy, a są? Jakże wielka jest siła mediów i koneksji. Cnota broni się sama. Pozdrawiam serdecznie.
Witaj Sosenko, macham do Ciebie:):) Pozdrawiam Cię tak energetycznie jak Bob Seger w tym utworze.
domino lubelskaproject@gmail.com dnia 24.01.11 23:44
Jestes jak zielona herbata - dodajesz energii, rozjaśniasz umysł. Pozdrawiam.
Zielona Gałązka dnia 26.01.11 20:29
Domino, proszę przeczytaj to córce: Maju, życzę Ci, aby Twoja chora nóżka jak najszybciej wyzdrowiała, bo wtedy będziesz mogła swobodnie robić fikołki, a nawet sama schodzić po schodach. Pozdrawiam Cię z zielonej krainy.
Tomek dnia 29.01.11 21:03
Kupiłem książke i to jest to czego szukałem. Dzięki.
Freebird freebird@pawelfreebirdmichaliszyn.pl dnia 01.02.11 00:18
aa zajrzalem... cierpliwie czekam na spotkanie i słowa, ktore musze powiedzieć... tak, co by nie zapomnieć... ze ja pamietam!!
Zielona Gałązka dnia 04.02.11 18:41
Tomku, trzymam kciuki za Twoje powodzenie na matematycznych ścieżkach. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Pawle, do zobaczenia, ja również dużo oczekuję po naszym spotkaniu.
Alicja dnia 05.02.11 10:25
Witaj Reniu. Witam odwiedzających tę przyjazną stronę. Dawno nie pisałam, ale stale tu zaglądam. Cieszę się Reniu, że z książką idzie z górki. Mam nadzieję, że nie jeden młody człowiek polubi dzięki niej matematykę. Ucieszyła mnie wiadomość, że wybierasz się znowu do Indii i spełnisz swoje marzenia. Jestem zafascynowana grafiką komputerową i każdą wolną chwilkę spędzam na Forum Grafiki, gdzie doskonalę swoje umiejętności. Życzę pogodnego dnia i spełnienia swoich marzeń.
Zielona Gałązka dnia 06.02.11 16:27
Witaj Alicjo. Dziękuję, że tu zaglądasz. Super, że nadal fascynuje Cię grafika komputerowa. Widzę, że jesteś wytrwała w swoim postanowieniu, bo już jakiś czas temu mi o tym pisałaś. To godne uznania. Jeśli zdecydujesz się, że warto pokazać innym Zielonym swoje prace, to je tu chętnie zamieszczę. Grafika komputerowa to wielka przyszłość i szeroki dział informatyki. Życzę Ci ciekawych pomysłów i powodzenia w ich realizacji.
A książka.. trafia w coraz to nowe zakątki, w których nie miałabym szansy być. To dzięki wystawieniu jej na Allegro. Najbardziej cieszy mnie fakt, że kupują ją nie tylko uczniowie, ale i dla siebie dorośli. Wychowali już swoje dzieci i zamierzają teraz nauczyć się matematyki, z którą z różnych względów było im kiedyś nie po drodze. To jest dla mnie wielka satysfakcja, że dzięki tej książce nowa grupa Polaków będzie wykształcona matematycznie. Pozdrawiam Cię Alicjo:)
Alicja dnia 06.02.11 18:01
Witaj Zielona Gałązko. Wstawiłam link Twojej strony w podpisie na forum graficznym , NK, Facebook. Chcę, aby jak najwięcej osób poznało treść książki w przybliżeniu i może stwierdzą , że warto ją kupić, a na pewno warto. Przez te 4 m-ce tak wiele się nauczyłam, przypuszczam, że sama na pewno bym tego nie ogarnęła. Reniu wiesz, nie wszystkich interesują takie prace jak moje, widzę to po najbliższych. Wiesiowi się niby podobają, ale nie wiem, czy nie mówi mi tego grzecznościowo, synowi owszem tak i czasami mi jeszcze coś podpowie, a córka obejrzy, bo inaczej nie wypada, ale to nie jej klimaty. Mam Stronę na Chomikuj i tam wrzucam swoje prace ://chomikuj.pl/panda1952.
Życzę Ci dużooooo chętnych na książkę, tak żebyś wznowiła jej edycję. Przesyłam cieplutkie pozdrowienia.
Zielona Gałązka dnia 07.02.11 22:01
Alicjo - dziękuję, że promujesz moją książkę. W sobotę słucham na koncercie tego utworu. Kiedyś często go nuciłam. Jest dla Ciebie. Do tekstu i archiwalnych zdjęć Edwarda Stachury gra SDM czyli Stare Dobre Małżeństwo, a śpiewa lider Krzysztof Myszkowski. "Z nim bedziesz szczęśliwsza".
Krzysiek dnia 11.02.11 19:54
Pani książka jest świetna. Zaczynam wierzyć w siebie!
sosenka1 dnia 15.02.11 00:24
Och, Reniu, jakże Ci zazdroszczę koncertu SDM, bo to moje klimaty. Nigdy nie byłam na ich występie, ale bardzo często towarzyszą mi swoim śpiewaniem, zwłaszcza wieczorami. Przeczytałam reportaż, obejrzałam zdjęcia, przypomniałam sobie piękne teksty. Te anioły w kapliczkach - widzę je, jak sobie podrzemują. Zamykam oczy i widzę nostalgiczny urok wrzosowisk... To naprawdę piosenki chwytające za serce, grające na emocjach słuchaczy. Tłumy na koncertach świadczą o tym, że również w dzisiejszych, komercyjnych czasach ludzie łakną poezji. A jeśli w pięknej oprawie muzycznej - tym bardziej. I to jest optymistyczne:) Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę dobrego czasu na przygotowania do nowej podróżniczej przygody. Pozdrowienia zostawiam dla Gości Zielonej Strony.
Zielona Gałązka dnia 16.02.11 15:43
Krzysztof - i tak trzymaj:) Prawda, że to wcale nie jest trudne? "Everest" czyta się jak zwyczajną książkę, tylko jest więcej liczb:) Powodzenia Sosenko, gdybyś miała trochę mniej swoich zajęć, byłabyś naprawdę świetnym recenzentem muzycznym. A może jeszcze nie jest za późno? Ja Ci tak łatwo nie odpuszczę. Uściski:) Dla Ciebie: SDM i "Nie jest za późno". Przepraszam za jakość dźwięku z You Tube, ale.. przymknijmy na to oczy.
Zielona Gałązka dnia 18.02.11 23:45
Dzisiaj spotkałam się po 20 latach z moją dawną uczennicą Beatą. I opowiedziała mi o Was, moich innych uczennicach. O Asi, Reni, Markizie, Gosi, Ewie, ach i o wielu jeszcze dziewczynach, teraz już kobietach, matkach. Dawny czas.. pamiętam go i ciepło wspominam:) Słuchałam z ciekawością. Napiszę od serca.. Byłyście i jesteście w moich wspomnieniach osobami wyjątkowymi. Pamiętam Gosię - super przewodniczącą samorządu, teraz Gosiu uczysz innych, extra i na pewno jesteś świetna. Zawsze byłaś mądrą Mrówką i Twoja Mama także. Bardzo serdecznie pozdrawiam Markizę. Zawsze chciałaś iść sama przez trudności życia, podziwiałam Cię za to. Renia jest genialnym pedagogiem szkolnym, zawsze będzie walczyła o uczniów z determinacją. Dziękuję, że Beata złapała mnie w smudze wiatru i mogła mi o Was opowiedzieć. Dedykuję Wam utwór Magdy Piskorczyk i pozdrawiam bardzo serdecznie:)
Beata akwarela3@poczta.onet.pl dnia 23.02.11 16:43
Odkąd na nowo poznaję moją Panią od matematyki, wszystko wokół mnie nabiera nowych, jaśniejszych kolorów. Dzisiaj po 20 latach z nieopisaną radością i dumą mogę powiedzieć "Moja Renia". Jakiś dobry anioł wskazał mi drogę do ZIELONEJ GAŁĄZKI, do kobiety z wielką pasją i ogromnym sercem. Jestem szczęśliwa, że to właśnie ja przetarłam nieco przykurzone, stare ścieżki. Nasze spotkania - to wielogodzinne, niezwykłe podróże - to cudowne wspomnienia wspólnie spędzonych chwil. Dobrze, że Cię znalazłam, dobrze, że jesteś.. bo jeszcze tyle przed NAMI:))
Grzegorz - Maratończyk gregorever@poczta.fm dnia 25.02.11 02:56
..baju baj, coś by tu człowiek szybko napisał..
Pisze Renatka:'mam pomysła' - ja Jej na to:'wow, super!'. I tak pojawiła się notka o maratonie, za którą jestem bardzo wdzięczny. Bo to, co piękne, bywa schowane.. i trzeba je odsłaniać. I jak widać bieganie trafia nawet na zielone gałązki. Trzymanie kciuków wciąż potrzebne, przede wszystkim za zdrowie i siły. One są jak miecz dla samuraja - z mieczem samuraj walczy do końca. Dziękuję za wszelkie pozytywne myśli - ich kumulacja przeobraża się w wewnętrzną siłę, która prowadzi człowieka na szczyty. Będę bardzo wdzięczny za zainteresowanie i służę swą amatorską wiedzą dla zainteresowanych. Pozdrowienia z trasy - Grzegorz
Iza dnia 25.02.11 20:59
Witam, witam wszystkich:) Panie Grzegorzu! Trzymam kciuki! Gratuluję wspaniałej pasji i życzę jak najwięcej sukcesów. Pozdrawiam z szerokim uśmiechem:)
Zielona Gałązka dnia 26.02.11 11:23
Beatko:) Ty wiesz, co ja bym Ci teraz chciała powiedzieć:) Dziękuję Ci, że nasze ścieżki znowu się spotkały. Jesteśmy w kontakcie i to jest najważniejsze.
Grzesiu - dodaję 8 do godziny, którą mam na zegarku i już mogę sobie wyobrażać, co teraz porabiasz..
8 + 11.23 = 19.23. U Ciebie wieczór. Jesteś skoncentrowany na swym jutrzejszym, a dla naszego czasu nocnym, bo o godzinie 1.10 biegu. Każdy zna takie chwile, kiedy ważą się jego losy, w tym przypadku zwieńczenie Twego maratonu. To są nasze życiowe Everesty.. Nie pójdę spać, dokąd tylko wytrzymam przy komputerze i będę z Tobą całą swą najlepszą energią. Hello Izo:) Jak Ci idzie gra na gitarze i przy okazji matematyka:):)? Pozdrawiam Cię serdecznie.
Zbyszek dnia 26.02.11 19:24
Popieram takie wyzwania i trzymam kciuki.
Grzegorz (maratończyk) dnia 28.02.11 01:00
Ludzie!!.. Nie uwierzycie, ale chociaż spróbujcie - w trudnych chwilach biegu przywoływałem do świadomości myśli o tym, że trzymacie kciuki, że ktoś tam w Polsce wspiera, życzy dobrze..i zaciskają się wtedy zęby, i pojawiają się nowe siły, te bezcenne, bo wydobyte skądś, nie wiadomo dokładnie skąd, ale wydobyte.. I gdy ciało już słabnie, to zwyczajne na pozór ściskanie kciuków pomaga, daje nadzieję i przede wszystkim wiarę w sukces.
Maraton ukończony, Tokio zdobyte! Przepiękny to był czas.. w słonecznej pogodzie, z tysiącami ludzi wzdłuż drogi, żywiołowo kibicujących każdemu. Piękne chwile i wspomnienia. Dziękuję Renatce za największe wsparcie i ciepłe słowa. Dziękuję Izie za tego kciuka (Izo - ja nie pan, ani nawet żaden waćpan - po prostu Grzegorz;) .. a i Zbyszek wie, o co chodzi. Dziękuję Wam wszystkim. Powodzenia na Waszej drodze.
Iza dnia 01.03.11 20:06
Gra na gitarze? Idzie do przodu. Teraz bardziej skupiam się na szkole i na nauce niż na gitarze :) Matematyka jak zawsze:) Grzesiu dziękuję i powodzenia!:)
Zielona Gałązka dnia 01.03.11 22:54
Cieszę się Zbyszku, że trzymałeś za Grzegorza razem z nami. Pozdrawiam Cię sportowym ahoj:)
Iza - czyżby się kroił jakiś czerwony pasek? Cieszę się, że przeznaczasz na naukę sporo czasu. Ona jeszcze nikomu krzywdy nie zrobiła, wręcz przeciwnie, dzięki niej poznajesz świat w różnych jego odsłonach. Życzę Ci powodzenia na wszystkich edukacyjnych ścieżkach, a także chwil dla siebie i swoich pasji:) Grzesiu - GRATULACJE!! Trzeci Everest - Maraton zdobyty. Ja wytrzymałam z kciukami do 3-ej, potem długo jeszcze emocje nie pozwalały mi zasnąć, aż w końcu Morfeusz zwyciężył. Szkoda, że linki na tokijskiej stronie nie działały i nie miałam podglądu na Waszą trasę.Tego rodzaju chwile, ten bieg, a dla innych osób może coś podobnego, to mimo ekstremalnego wysiłku najpiękniejszy czas. Mierzenie się z samym sobą, własnymi ograniczeniami i kondycją. Super, że mieliśmy w Tobie polskiego reprezentanta tego kapitalnego sportowego wydarzenia. Mamy tu Grzesia na pierwszym planie. Uściski serdeczne:)
Barbara dnia 11.03.11 09:22
Witam Pani Renato. Czy istnieje możliwość pozostawienia dla Pani wiadomości na GG, względnie na skype? Mam tradycyną pocztę na wp zaś Pani ma Outlooka Express. I tu jest chyba mały problem z naszą komunikacją. Pozdrawiam. Barbara
Zielona Gałązka dnia 11.03.11 09:56
Pani Basiu, proszę spróbować na zielonagalazka@interia.pl Pozdrawiam serdecznie:)
Barbara dnia 11.03.11 13:38
Nie ukrywam, że przeraża mnie (i chyba nie pozostaję w tym odosobniona) -fala tsunami zdążająca w kierunku Ameryki; woda płynie z prędkością 150 km/h nie pozostawiając szans niczemu, co napotka na drodze. Pozostaje chyba tylko modlitwa - by ocałało to, co jeszcze istnieje.B.
Grzegorz - Maratończyk dnia 11.03.11 23:49
Witajcie... Wszyscy wiemy, co się dzieje. Niektórzy z Was wiedzą też, że dwa tygodnie temu miałem tę przyjemność wzięcia udziału w Tokio maratonie. Pamiętam tę radość wszystkich wokół biegaczy, ludzi kibicujących.. pełen entuzjazm. Dwa tygodnie, które spędziłem w Japonii, pozwoliły mi 'dotknąć' tego miejsca, tych ludzi. Po powrocie mówiłem, że to miejsce wyjątkowe, warte poznania. Wspaniali ludzie, niesamowici! Niezwykle kulturalni, uprzejmi na każdym kroku, życzliwi.. czy to pani w spożywczaku, pan w garniturze, kierowca, śmieciarz.. żadnych wyjątków. Niecałe sto lat temu wielkie trzęsienie ziemi, pożar, zniszczyły w 70% Tokio i inne części kraju. Równo z ziemią. I gdy patrzyłem na te okazałe budowle, rozsiane jak grzyby w lesie, byłem pełen podziwu dla japońskiej pracowitości, zorganizowania, oddania się, bycia pokornym. Byłem pełen podziwu dla japońskiej mądrości, prawdziwej mądrości człowieka. I gdy wracałem do domu.. dla mnie był to koniec czegoś, ale na lotnisku widziałem Japończyków, którzy z kolei opuszczają swój dom. I pomyślałem, że to co dla jednych jest końcem, dla innych jest początkiem.. i że w naszym życiu nie ma końca.. istnieje nieustanna ciągłość. Radość sprzed dwóch tygodni zamieniła się w smutek. Obcy dotąd ludzie, obcy kraj, stali się bliżsi.. bliższe stały sie losy tych wszystkich, którzy tam są. Przed maratonem prosiłem o trzymanie kciuków, i jak wiecie niezwykle to pomogło. Kto może, niech się pomodli.. kto może, niech wierzy, że będzie dobrze.. niech mocno wierzy. Wiara stawia na nogi. Dziękuję za poświęconą chwilę. Pozdrawiam wszystkich.
Zielona Gałązka dnia 15.03.11 09:19
Grzegorz, dziękuję Ci za tę wypowiedź. Tacy właśnie są Japończycy - pracowici, kulturalni, pokorni. Miałam okazję bliżej ich poznać będąc w Australii. Uczyliśmy się angielskiego w tej samej szkole. Teraz z oddali będziemy obserwować, jak dźwiga się z ogromnej tragedii ten godny imienia naród.
Zastanawiam się, ile jeszcze takich ciosów od Natury musi przyjąć Człowiek, aby z większą życzliwością patrzył na drugiego Człowieka.
Barbara dnia 15.03.11 09:49
Pani Renato, ogromnie dziękuję Pani za pomoc. Doprowadziłam sprawę "do końca". Nie ma chyba skuteczniejszej recepty na życie - ponad asertywność i konsekwencję we wszelkim działaniu. Myślę, że każdy ma swoj Everest w zasięgu swych dłoni - wystarczy w odpowiednim momencie wyciągnąć je - z ufnością. Obiecuje dbać o swoje serce - mam je przecież tylko jedno. Zna Pani "Kolorowe Jeziorka" w Sudetach? Warto to zobaczyć -są zachwycajace. Pozdr-B.
Zielona Gałązka dnia 17.03.11 23:02
Tak właśnie jest pani Barbaro, choć czasem życie chce ułożyć nas inaczej. Dziękuję za Kolorowe Jeziorka:) Tymczasem dopakowuję plecak na trekking wokół Kanczendzongi, trochę boję się, czy dam radę. Trasa jest długa, 9 dni po 6-8 km dziennie w wysokich górach. Obiecuję sobie, że to ostatni taki ekstremalny prezent na moje urodziny. Pozdrawiam serdecznie.
andrzej zdyra andrzej@zdyra.pl dnia 19.03.11 12:00
Witam. Nazywam się jak wyżej, ale dzieci i bliscy zwią mnie Dziki Wuja. Mieszkam sam, ale dzięki temu mam możliwości i czas prowadzić otwarty dom wysoko nad Zawoją. Na Twoich swietnych zdjęciach rozpoznaję paru Przyjaciół z muzycznej półki. Niektórzy bywają u mnie (Scieranski, Kaczmarczyk), a inni będą (może Snowie White?). Na życie i podroże zarabiam jako konserwator zabytkowej rzeźby. Zbyt długo już pracowałem, więc teraz (późno) zbieram manatki ku terra innominata. Za tydzień wyjeżdżam powałęsać się po Toscanii małym kamperem, Ty pewnie będziesz się mozolić na treku w Himalajach. Trzymam kciuki. Po powrocie upomnę sie o Ciebie z zaproszeniem do symetrycznego swiata nad Zawoją.
sosenka1 dnia 19.03.11 23:27
Reniu, dopiero teraz wysłuchałam fragmentu audycji w Radio Kraków z Twoim udziałem. Z przyjemnością słuchałam o Twojej książce i wyprawie do Indii. Wierzę, że dasz radę i za chwilę okolice szczytu Kanczendzongi będą w zasięgu Twojej dłoni, tak jak w zasięgu dłoni czytelników będą matematyczne "Everesty". Gdybym pierwszy raz usłyszała o Twojej książce w audycji Antoniego, to zaraz pobiegłabym ją kupić. Masz taki radiowy, ciepły i zarazem przekonywujący głos. Niech wszystkie tygrysy i inne przeszkody omijają Cię szerokim łukiem. Wracaj zdrowa i szczęśliwa z bagażem pięknych wspomnień utrwalonych na fotografiach. Będę na nie z niecierpliwością czekała. Z podziwem i serdecznościami dla Ciebie oraz pozdrowieniami dla bywalców Zielonej Strony - Sławka.
P.S. A po powrocie może razem do symetrycznego świata nad Zawoją? Tu uśmiech do Pana Andrzeja z życzeniami wspaniałej podróży po pięknej Toskanii. Sosna Małopolska
Zielona Gałązka dnia 20.03.11 11:59
Po takich życzliwych słowach jak Twoje Sosenko i Twoje Dziki Wuja, pojadę tam z wiatrem na ramieniu. A w każdym trudnym momencie będą mnie wspierać trzymane przez Was kciuki.
Sosenko, Twoja opinia jest zawsze dla mnie wartością. Dziękuję. I niech dobry czas, który jeszcze przed nami, pokieruje nas w miejsca, gdzie jeszcze powinnyśmy być. Pomysł masz niczego sobie:) Już dawno nie byłam w Zawoi. Twoja wiadomość Andrzeju, że planujesz koncert Snowy White'a (ach - jego Bird Of Paradise) jest niebywała. Życzę Ci bezpiecznych dróg po Toskanii i wielu ciekawych wrażeń.
Bądźcie dzielni. Przesyłam Wam myśli serdeczne:)
Barbara dnia 20.03.11 20:36
Pani Renato, "Żaden dzień się nie powtórzy, nie ma dwóch podobnych nocy, dwóch tych samych pocałunków, dwóch jednakich spojrzeń w oczy". Zatem puenta nasuwa się sama. Pozostaje mi życzyć Pani szczęśliwej podróży i bezpiecznego powrotu do tych, którzy Panią cenią i kochają. Barbara
Beata akwarela1@tlen.pl dnia 21.03.11 19:50
Reniu, wysyłam z Tobą w tę daleką podróż anioła mojego - a niech tam :)) Podaruję Ci go na ten czas. Każdego dnia będzie Ci siedział na ramieniu, przekaże mi każde Twoje myśli, każdy oddech i westchnienie. Chcesz czy nie - będę blisko. Pamiętaj o kamyku - a ja trzymam mocno kciuki. Wracaj do MNIE pełna nowych wrażeń:)))
Hosanienka hosanna@interia.pl dnia 21.03.11 22:11
I ja Reniu miła - życzę Ci cudownej a zarazem bezpiecznej podróży:) abyś nam wiatru nowego w sercu przywiozła i do zobaczenia:)
Alicja dnia 22.03.11 23:20
Reniu, powodzenia w podróży, dobrych wiatrów, lekkich stóp i dużooo zdrowia. Wracaj cała i zdrowa. Buziaczki
Zielona Gałązka dnia 23.03.11 07:15
Witajcie Beatko, Hosanno i Alicjo. Jeszcze zmieszczą się do plecaka Wasze dobre życzenia. Dziękuję:) Beatko, gratuluję Ci internetowej strony, która nabiera coraz ładniejszych rumieńców. Cieszę się, że za jej pośrednictwem będziesz pomagać kobietom aby uwierzyły, że są piękne nie tylko w dniu ślubu, ale każdego dnia. Zapraszam Zielonych Gości do odwiedzenia Beaty na jej stronie wizażu: Artmakeup
Hosanno, moje uznanie i dla Twojej witryny. Filmiki, które zamieściłaś, przybliżają Internautom Twoją osobę i twórczość.
Alicjo, Tobie życzę kolejnych sukcesów małych i dużych w rozwijaniu umiejętności w grafice komputerowej. Dziewczyny - robimy swoje a wiosna, słońce i pierwsza zieleń niech nas prowadzi jak najlepszymi ścieżkami. Do zobaczenia za miesiąc:)
MareX 1marso@interia.pl dnia 18.04.11 14:58
Ufff. Jestem. Gałązko. Wyczytałem, że jedziesz w Himalaje (naturalna konsekwencja Everestu w zasięgu dłoni :-) ) Niech Ci się tam wiedzie. Pogoda niech bedzie łaskawa i Dobre Duchy gór niech mają Cię w opiece. (A złe duchy niech się nie wtrącają). Wróć i opowiedz, jak było... Serdeczności, MarekS
Anna-Błękitna dnia 20.04.11 23:19
Kolejny rok, kolejna wiosna..i kolejna podroż naszej Zielonej. Zdrowych i .. Spokojnych Świąt, jakże zielonych, bez irytującego szklanego ekranu:)
Barbara dnia 23.04.11 11:48
Pani Renato, niech Zmartwychwstały Chrystus napełni nas swą Mocą, niech nauczy oddania i życzliwości drugiemu Człowiekowi. Barbara
Zielona Gałązka dnia 25.04.11 19:38
Witajcie w Domu. On dla każdego z nas taki cenny i ważny. Już rozpakowałam rzeczy i zanim pozbieram egzotyczne myśli, pragnę Wam podziękować za Waszą pamięć i życzenia. Wam również życzę radosnego świętowania. Jeszcze potrzebuję garstki czasu na sprawy, które mnie powitały w domu, ale już teraz dedykuję Wam jeden moment z tamtego życia. Było pięknie, ale również z powodu choroby bardzo ciężko.
Niesamowita tam bieda, ale także na każdym kroku ufność Indusów w swoje przeznaczenie. Szacunek wielki mam dla tych ludzi. Zobaczysz ich na tym obrazie w tle muzyki Prem Joshua.
Hosia viridans hosanna@interia.pl dnia 27.04.11 20:57
Jak dobrze, że jesteś Reniu:) Moja córka wybiera się do Indii. Dla mnie to zbyt duże wyzwanie. Tym bardziej posłucham o pięknych sprawach indyjskich, które Twoje wrażliwe serce i oko dojrzało i utrwaliło. Link przecudny:) dziękuję:) Wszystkich znanych mi i nie gości pozdrawiam serdecznie:)
Alicja dnia 28.04.11 09:33
Witaj Reniu. Cieszę się, że wróciłaś cała i szczęśliwa. Czekam na relacje. Pozdrawiam cieplutko. Miłego dnia.
Beata akwarela3@poczta.onet.pl dnia 28.04.11 20:09
Witaj Reniu:))Cudnie ,że już jesteś !!!Czekam na Twoje barwne opowieści i obowiązkowe spotkanie przy herbatce:)
Zielona Gałązka dnia 28.04.11 23:14
Witajcie dziewczyny, pozdrawiam Was od serca:) Hosanno, jeśli Twoja córka jedzie do Indii po raz pierwszy - please pytajcie mnie o wszystko. Jeśli to jej druga wyprawa - jestem spokojna, dziewczyna wie, jak się tam poruszać. Życzę jej powodzenia. Alicjo - dziękuję za Twoją tu obecność, serdeczności:) Beato - już wkrótce, jeszcze tylko "przejdziemy" przez matury:)
Ps. Właśnie koleżanka przysłała mi klip. Może i on wywoła uśmiech na twarzy tych osób, które ostatnio mają mało powodów do radości. Posłuchajcie.
Krzysztof dnia 02.05.11 12:14
Taaką muzykę Pani lubi i z drugiej strony sygnalizuje spontan takiego berbecia.Ma pani intrygującą mnie wszechstronność patrzenia na świat. Pozdrawiam!
Zielona Gałązka dnia 02.05.11 17:18
Witaj Krzysztof:) Tego można się nauczyć. Wystarczy patrzeć w serce, uśmiechać się do ludzi i brać przykład z tych, którzy mają mądrą wiedzę o człowieku. Dobre myśli Ci posyłam.
Maggie Luna dnia 03.05.11 10:35
Reniu, wszystkiego najlepszego w dniu Twoich urodzin !!! Zdrowia , radosci, milosci, pomyslnosci ... spelnienia wszystkich marzen!!!
Barbara dnia 03.05.11 13:35
Żyj dla życia. Pracuj dla pracy.Twórz dla twórczości. Podejmuj inicjatywę dla inicjatywy. A nie dlatego, że Cię nagrodzą, że pochwalą , że zaszczycą tytułem, że napiszą, że zrobią z Tobą wywiad. Pani Renato - proszę przyjąć Najlepsze Życzenia Urodzinowe.
Wioletta toscawiola@wp.pl dnia 03.05.11 14:11
Moc miłości i wytrwałości w tym co Pani robi dla nas wszystkich niech Panią nigdy nie opuszcza. Jest Pani wulkanem energii, osobą godną naśladowania i myślę, że wzorcem dla tych wszystkich młodych ludzi, którzy Panią uwielbiają. Z okazji urodzin życzę Pani, aby wszystko co najlepsze w życiu jeszcze się zdarzyło. Pozdrawiam. Mama Dawida.
Maryla mlezanska@op.pl dnia 03.05.11 14:17
Renatko, wszystkiego najlepszego: spełnienia marzeń, radości z każdego dnia, realizacji planów a nade wszystko zdrowia. Pozdrawiam ciepło z (zimnego dziś) Krakowa.
sosenka1 dnia 03.05.11 23:29
Reniu, cały dzień o Tobie myślę, ale dopiero teraz mam chwilkę, żeby złożyć Ci życzenia urodzinowe - te najprostsze: zdrowia, szczęścia i wszelkiej pomyślności. Niech los Ci sprzyja, a słońce rozświetla każdy nowy dzień.Uśmiecham się do Ciebie ciepło, serdeczności przesyłam i Gościom Twoim pozdrowienia zostawiam. Sosna Majowa:))
Zielona Gałązka dnia 04.05.11 08:06
Dziękuję - każdej z Was: Maggie, Basiu, Wiolu, Marylko, Sosenko, za przyjazne i miłe sercu życzenia:) Pragnę, aby każdy dzień, który jeszcze przede mną, owocował w ich spełnienie. Muszę sobie na to zasłużyć i zapracować:) Maggie - ładny bukiet Twoich tulipanów niech tu cieszy nasze oczy i jest ozdobą dla wszystkich napisanych przez Was słów:) Dziękuję raz jeszcze.
Barbara dnia 04.05.11 08:30
Pani Renato, reasumujac te piekne zyczenia: Proszę pozostać sobą, w całej niepowtarzalnosci swoich reakcji, odczuć, swego sposobu myślenia. Proszę nie dać się zetrzeć przez życie -zuniformizować przez środowisko, w którym Pani przebywa.To jest możliwe, ale tylko wtedy, jeśli będziemy wobec siebie bardzo wymagający, jeżeli wciąż będziemy szli naprzód i będziemy szanować człowieka, który żyje obok nas. Nie chciejmy dopasowywać go do siebie, nie zazdrośćmy mu, że zachował swoją naturalność.Tego właśnie życzę Pani, by te wszystkie życzenia mogły się spełnić, a także innym jak rownież sobie.
Dawid dnia 04.05.11 19:35
Witam. Jestem szczęśliwym posiadaczem wspaniałej książki jak i czasami uczniem pani Renaty:) Cieszę się, że w końcu ukazało się takie wydanie, z którego można szybko i dobrze zrozumieć i to taki przedmiot jakim jest matematyka. Jest to nieoceniona pomoc w nauce, korzystam z niej częściej niż ze szkolnego podręcznika. I na pewno zachowam dla młodszego rodzeństwa jak i może kiedyś moich dzieci.
Zielona Gałązka dnia 06.05.11 00:37
Dawid, odpiszę najpierw Tobie, z Panią Basią tu częściej rozmawiamy:) Czy jesteś tym uczniem, który przyjeżdża do mnie na korepetycje z Krakowa? Twoja telewizyjna szkoła jest dla Ciebie tak wielkimi, otwartymi drzwiami. Weź z tej nauki jak najwięcej. Tej wszechstronnej wiedzy Ci życzę. Dziękuję za opinię o Evereście. Spełniło się moje marzenie, że uczeń uczy się z tej książki i że jest dla niego pomocna. Do zobaczenia na kolejnych zajęciach:) Basiu zgadzam się z Panią. Prawdziwek - to dopiero człowiek:) Ma Pani na to swój patent. Ja także, ale i tak zdarzają się wyjątki w regule:) Pozdrawiam serdecznie.
Przeglądam swój ostatnio wykonany album zdjęć.. Życie jest drogą. Ta prowadzi w indyjskie Himalaje. Wąska i niebezpieczna, ponieważ ulewne deszcze rozmyły kilku kilometrowy odcinek, część drogi spadła z kamieniami w przepastną dolinę. Musieliśmy jednak tamtędy przejechać.. Tak samo jest z innymi życiowymi wyborami. Czasem można się cofnąć, ale nie zawsze jest to możliwe. Temat to długi do rozmowy.
Barbara dnia 09.05.11 00:11
Ktoś bardzo mi bliski w ubieglym roku odwiedził Indie. Co prawda dziewczyna przebywala w domu konsula (zaprzyjaźniona z jego córką), lecz gdy tylko to było możliwe, poznawała je takimi, jakimi są naprawdę, podróżując miejską komunikacją, dotykając tego wszystkiego, co budzi emocje - od zachwytu aż po ból, biedę i tę szarą jakże trudną codzienność. Kraj bez zwątpienia urokliwy; oczarowuje egzotyką, malowniczy i nie pozwalający o sobie zapomnieć. Jeśli ktoś "umie" patrzeć, jest w stanie zabrać stamtąd wiele niekwestionowanego piękna - bowiem nawet to co smutne, w blasku słońca łagodnieje i ma wtedy zupełnie inny wymiar - odbiera się to świadomiej i bardziej dojrzale, z szacunkiem dla tych, którzy mają w tym swój udział. Pani Renato, ufam, że Pani udało się przywieźć tyle, ile było można i że nic z tego co cenne, nie zostało pominięte. pozdr B.
Zielona Gałązka dnia 10.05.11 09:32
Prawdziwie i trafnie oddała Pani swoje odczucia i trudną dla milionów Indusów rzeczywistość. Ja wprawdzie także nastawiałam się na realizowanie programu, ale najważniejsze dla mnie było dotknąć i poczuć ciepło dłoni tych biednych materialnie, pozbawionych najmniejszych perspektyw na przyszłość, ale jakże radosnych sercem ludzi. To jest u nich nezwykłe. Kiedy np. były strajki i nie mogliśmy wyruszyć dalej (blokada dróg) to cieszyłam się, że jeszcze bardziej i głębiej poznam to miejsce, w którym zostaliśmy. Nie zobaczyłam wprawdzie kolejnych świątyń (są tak podobne do siebie), za to mogłam wejść w bliższe, przyjacielskie relacje z tymi Indusami, których poznałam. Bo na to potrzebny jest czas, płynący niespiesznie. Dla Pani i osób zostawiających tu uśmiech, dedykuję to zdjęcie.
Dziewczynka z kózką. Jakże ubogie są nasze polskie dzieci, które nie mają takiego kontaktu z naturą - ona wychowuje, kształtuje uczucia opiekuńcze, uwrażliwia. No, ale za to polskie dzieci mają gry komputerowe, to poniekąd także wartość. Z gier uczą się strategii i refleksu. Marna to pociecha ale zawsze jakaś.
Barbara dnia 10.05.11 12:06
Pani Renato, myślę, że każdy z Nas ma wpisane w swe marzenia takie miejsca, które chciałby w życiu zobaczyć; dotknąć ich, uwierzyć przepięknie ilustrowanym czasopismom - urzeczywistnić je dla siebie. Moim pragnieniem w tym względzie jest Egipt jak również Wielki Kanion niepokornej rzeki Kolorado. Mam ogromną nadzieję, że te marzenia spełnię, że pozwolę się porwać w zachwycie pięknu krajobrazów, które wciąż tam na mnie czekają:) Niewątpliwie kontakt z naturą urważliwa, nie sposób pozostać obojętnym na ten rodzaj piękna. Dla wielu, poza doznaniami estetycznymi przyroda jest weną swego rodzaju inspiracją - rozbudza wyobraźnię - tak potrzebną, by móc tworzyć najpiękniejsze obrazy, czy to poprzez muzykę, czy też poezje. Zanim sprostam swym marzeniom - odwiedzę Kraków - stał się moim azylem, przystanią -tutaj umiem sie zatrzymać - mam takie miejsca, gdzie nie czuje natłoku wielkiego miasta - gdzie realizuje swe marzenia poprzez refleksje, chwile zadumy i rozmowy z przyjaciółmi po blady świt nad horyzontem:) Pozdrawiam-B.
Acllahuasanna hosanna@interia.pl dnia 11.05.11 23:59
Moje wielkie marzenie to Peru a dokładnie Machu Picchu. Jeśli tam kiedyś będę choć na chwilę, to będzie to spełnienie wielkiego mojego marzenia:) wszak hosanna na wysokościach:)
Zielona Gałązka dnia 15.05.11 17:59
Kończyłam reportaż, ale już jestem. Powiadają, że gdy się zapisze swoje marzenie, to już zrobiło się pierwszy krok w kierunku jego realizacji. Teraz trzymam za słowo Panią Basię i Ciebie Hosiu, bo tu czarno na zielonym pismem stoi: Wielki Kanion i Machu Picchu:) Marzenia spełniają się, tak!! Oczywiście to wymaga czasu, trudnych wyborów (remont czy wyjazd?) oraz trochę pieniędzy. Nie czekajcie, aż nadejdzie dla nich specjalny spełnień czas, bo on nie nadejdzie. Tylko nasza energia i determinacja może ideę zamienić w czyn. Działajcie. A na ucho Wam podpowiem - lepiej zacząć od dalszych zakątków, póki jest zdrowie do dźwigania tobołka z rzeczami. A potem dopiero te bliższe za miedzą, które można zobaczyć nawet o lasce. Przesyłam myśli radosne o Waszym spełnieniu.
Sławek melan35@wp.pl dnia 15.05.11 23:24
Czystość, Szlachetny Na-Ród, ten Świętość dający życiu, Pochylony nad błyskiem Odejścia, Znojem ziemię tulący, Dobrocią posłuszny, Dziczy targany pomrukiem... On Jest.
Alicja dnia 16.05.11 11:19
Przeczytałam reportaż i podziwiałam piękne zdjęcia. Wspomnienia wspaniałe. Pozdrawiam serdecznie.
Zielona Gałązka dnia 16.05.11 20:23
Dziękuję Ci Alicjo, że powędrowałaś ze mną indyjskimi ścieżkami. Pozdrawiam Cię i nieustannie życzę powodzenia w graficznej alpinistyce:) Sławku, podziwiam Cię za minimum słów, którymi oddałeś w swym wierszu niezwykłość i głębię Twego czucia natury i duszy indyjskiego człowieka. Jeśli to reportaż zainspirował Cię do napisania tych wersów, wielki ukłon dla Ciebie - za Twoją wrażliwość ubraną w poezję.
hosanna na kanapie hosanna@interia.pl dnia 16.05.11 21:21
Przeczytałam i oglądnęłam reportaż:) zamyśliłam się:) Czytało mi się lekko i ciekawie. Podoba mi się pomysł, żeby były głównie zdjęcia i krótkie opisy. Kiedyś Kapuściński w jednej ze swych książek, choć w której nie pomnę, zamieścił rozmowę z miejscowym, w której obcokrajowiec (może to nawet on to był?) litował się do miejscowego nad losem i brakiem perspektyw dzieci bawiących się w pobliskiej, brudnej kałuży. Lecz ten oburzył się i uznał tą litość za niewłaściwą. Był tak przekonujący - że ja z lekkim wstydem postanowiłam już nigdy nie litować się nad tubylcami żyjącymi w złych według mnie warunkach i bez perspektyw. Być może w ostatecznym rachunku kiedy my zdegenerujemy się w zatrutych miastach, porażeni brakiem prądu, ropy i wody w wielkiej ilości, to wtedy oni pokażą swoje perspektywy. Gdyby nawet nie, to postanowiłam nie oceniać:) Kiedy obserwuję Wasze wyprawy wzrusza mnie, że macie TYLE ENERGII. Ja kobieta kanapowa - zaznająca radości życia na kanapie z książką w ręku lub komputerem telewizorem przed oczami, tym bardziej dziękuję za te egzotyczne chwile. Prześlę je też Asi córce, bo jak wiesz, wybiera się do Indii:) Niech wie coś więcej;)
Zielona Gałązka dnia 18.05.11 09:42
Tak Hosanno, energia jest potrzebna na takich wyjazdach. Niesiesz duży plecak i z przodu mały, czasem w dłoni śpiwór. Na szczęście nie pokonuje się wtedy dużych odległości, co najwyżej kilometr do pociągu, autobusu czy rikszy. Potem co niepotrzebne zostawia się w schronisku czy hotelu i poznaje okolice z małym plecakiem. Ostrożność mile widziana. Można przez nieuwagę czy zachwyt potknąć się o kamień, skręcić nogę, a wtedy wędrowanie trochę się komplikuje. Zgadzam się z Tobą - litość nad biednym człowiekiem to nie jest dobre słowo. Raczej współodczuwanie jego trudnej sytuacji. Dla Indusów i innych zubożałych nacji właśnie turyści są nadzieją. Bo kupią przy drodze ich produkty, wynajmą jako przewodników. Praca jest dla Indusów największym dobrem i zrobią wszystko, aby tylko zarobić.
Marmax dnia 19.05.11 22:44
Gratulacje z okazji tak dużego licznika odwiedzin Twojej strony. Pozdrawiam!
Zielona Gałązka dnia 20.05.11 00:01
Usiadłam tu na chwilę. Tak Marmax, ładna liczba. Jest tak duża również dzięki Wam. Długo szukałam utworu, aby Wam zadedykować coś ładnego z tej okazji. Wybrałam czardasza w wykonaniu Nigela Kennediego. Trudno się dostać na jego koncert do Filharmonii Krakowskiej, więc mamy tutaj Maestro.
Zielona Gałązka dnia 22.05.11 23:32
Nocnym Markom na dobranoc gra i śpiewa Eva Cassidy - mistrzyni nastroju. Odeszła zbyt młodo. Nastrojowy utwór "Somewhere Over the Rainbow". Życzę spokojnych snów.
Wioletta toscawiola@wp.pl dnia 25.05.11 23:02
Witam ponownie Pani Renato:) W końcu znalazłam chwilę, aby usiąść, obejrzeć i przeczytać reportaże z Indii. Muszę przyznać, że była to piękna wyprawa i czułam się tak, jak bym była z Wami. Pomimo otaczającego ubóstwa ludzi tam mieszkających nie czułam ich biedy wręcz przeciwnie myślę, że są o wiele bogatszymi ludźmi od nas. Bogatszymi o miłość, spokój wewnętrzny, więź z przyrodą i bliskość Tego Najważniejszego. Piękne zdjęcia oddały to wszystko bezgranicznie. Cieszę się bardzo, że mimo trudów udała się Wam ta wyprawa i przyniosła nowe doświadczenia Wam i Nam czytającym to wszystko. Myślę, że się Pani nie pogniewa, jak przekażę link moim przyjaciołom. Pozdrawiam. Wiola.
Zielona Gałązka dnia 27.05.11 09:52
Dzień dobry:) Wiolu, zachwyciły mnie Pani słowa. Odebrała Pani indyjski materiał w kilku płaszczyznach. Taki był mój cel, dlatego bardzo dziękuję za tę opinię. Tak, tam bieda zagląda do okien, a tyle radości w sercach i na twarzach Indusów. Jak oni to robią? Cieszą się małą rzeczą, tą odrobiną, którą posiadają. Silne są również wśród nich więzi rodzinne, utrwalone przez lata tradycje oraz takie cechy jak pracowitość i wytrwałość w dążeniu do celu. To, czego uczą nas inne nacje, musimy wpajać młodzieży. Ona jest naszą przyszłością, a media mamią ją plastikowymi sukcesami. Mam wrażenie, że gdy młody człowiek włącza telewizor i widzi taniec gwiazd lub śpiewające talenty i stwierdza, że skoro nie posiada takich umiejętności, to dla niego nie ma miejsca na tym świecie. A przecież tak nie jest. Próżno szukać w środkach masowego przekazu pochwały dla nauki i przykładów innej wartościowej twórczości. Gdzie się podziało psychologiczne i pedagogiczne poradnictwo dla młodzieży i rodziców? Na szczęście jeszcze walczy na "TV Style" Dorota Zawadzka:) Ostatnio stworzyła nowy program, coś w rodzaju szkolnej lekcji. Specjaliści od wychowania dzieci i młodzieży siedzą w ławkach, a ona zadaje im trudne pytania. Każdy człowiek jest niepowtarzalny, ma prawo szukać własnej drogi. Pozdrawiam Panią serdecznie.
Mieczysław dnia 31.05.11 19:48
Dzień dobry. Kupiłem kilka dni temu Pani książkę, a na Allegro podała Pani adres strony. Książkę już mam, a to co tu zobaczyłem przechodzi moje ludzkie pojęcie. Znam takie zdjęcia tylko z telewizji. Jestem starym człowiekiem, dziadkiem i nie było mi dane zobaczyć prawie żadnych miejsc na świecie i już nigdy ich nie zobaczę. Życzę Pani wszelkiego dobra.
Zielona Gałązka dnia 02.06.11 09:28
Mieczysławie, Pan także podróżuje, lecz swoim umysłem. Jeśli jesteśmy ciekawi świata, to książki i Internet udostępniają nam dużo materiałów. Wtedy wygodnie siedząc w fotelu można oderwać się od rzeczywistości i oddawać uciechom podróży bez noszenia ciężkiego plecaka. Pan może się poszczycić tym, co zrobił dla swej Rodziny - to wielka podróż Pana życia. Proszę mnie odwiedzać, kiedy tylko będzie Pan miał ochotę. A na matematycznych ścieżkach życzę Panu i Rodzinie radości i satysfakcji z wiadomości powtórzonych i tych nowo poznanych również. Pozdrawiam Pana serdecznie:)
Sławek dnia 02.06.11 09:51
Chleb . Ziemia chlebem ciało me Unosi . Stopom oddech liczny daje . Włosy słońce ciepłem gładzi . Słomy barwą zdobi . Duszy mej . chlebem ... Bezkres gwiezdny .Tam myśli mnogość zapisana . Miłość i Wiedza pałacem tam Stoją . A klucze do pałacu tego . We mnie są .
Zielona Gałązka dnia 06.06.11 12:00
Sławku dziękuję Ci za ten wiersz:) Chleb i woda - podstawowe składniki ratujące życie wygłodniałemu organizmowi. Dołączam zdjęcie, które mi przysłałeś.
Zielona Gałązka dnia 06.06.11 19:23
Jak to będzie w najbliższych latach? W związku z tym i nie tylko, pozytywnie zaskoczyły mnie niektóre przejawy ruchu społecznego. Pierwszy to biały namiot w Warszawie. To nawet nie namiot, a baldachim trzymany w dłoniach, bo nie wolno go umocować. Jeszcze niedawno, gdy w stolicy pojawiło się białe miasteczko pielęgniarek, politycy donosili tam gorące napoje w termosach i kanapki. Dziś osoby pod baldachimem prowokuje się wyzwiska, rozgania, a nawet bije. To w końcu mamy tę demokrację czy nie? Nic złego nie robią. Zapraszają niezależnych publicystów, ekonomistów i dyskutują, co zrobić, aby w Polsce żyło się lepiej. Krzysztof Rybiński (ekonomista), Ewa Stankiewicz (reżyser), Grzegorz Braun (reżyser, publicysta), Stanisław Michalkiewicz (prawnik, publicysta) - warto ich na You Tube posłuchać, bo tym sposobem mamy alternatywne opinie, a nie tę jedynie słuszną w mediach.
A to Piotr Wolwowicz. Lepiej będzie, gdy na temat oceny jury wypowie się Jan Pietrzak.
Jerzy dnia 06.06.11 23:40
Ja pani Renato też o tym myślę. Strach to po pierwsze.
Zielona Gałązka dnia 07.06.11 22:48
Tak Panie Jurku i miejmy świadomość tego, co się w naszym kraju dzieje.
Czytelnik dnia 10.06.11 13:27
Witam... Jeśli ktokolwiek uważa, że żyjemy w niepodległej Polsce to znaczy, że jest skory do żartów. Tragedia smoleńska pokazała to jak na dłoni. Nie martwcie się jednak - z martwego niewolnika nie ma nic, a trzeba przecież doić krowę. A i tak nas jest wystarczająco mało. Kto miał wyjechać, to wyjechał i za granicą się rozmnaża. Pozdrawiam Cię Gałązko. Czytelnik.
Zielona Gałązka dnia 10.06.11 22:00
Czytelniku, pozdrawiam i ja Ciebie. Nie wiem, czy jeszcze mamy szanse.. Chciałabym bardzo... Skończyłam właśnie album "Indie 2". To taka fotograficzna pigułka w zakładce "Galeria-Wyprawy". Pragnę podzielić się z Wami tymi zdjęciami. Zapraszam chętnych i pozdrawiam osoby zostawiające tu swoje smutki i uśmiechy.
Krystyna dnia 17.06.11 12:34
Zielona Reniu, czy znasz może Halinę Zamel? To dopiero 'agentka' i partiotka. Lekarka z polskiej wsi. Dzwoni do radia i mówi o Polakach, naszej mentalności, historii i o tym co się dzieje. Warto posłuchać tej energicznej i mądrej kobiety na You Tube.
Zielona Gałązka dnia 17.06.11 18:36
Krysiu, włączyłam You Tube i znalazłam panią Halinę, bardzo dobrze mówi. Jej telefony do radia godne są wysłuchania. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Andrzej dnia 18.06.11 09:56
Witam, witam. Dawno nie pisałem, ale czytam, oglądam galerie, poznaję Indie, słucham muzyki. Coś niesamowitego ta Twoja ostatnia wyprawa, gratuluję. Czytam też niektóre wpisy i chociaż, jak kiedyś napisałem dawnemu bywalcowi tej strony /pozdrawiam Krzysztofa/, ilu Polaków tyle opinii, to z niektórymi wpisami bym polemizował. Nie wiem, ile lat ma "Czytelnik", który podważa naszą niepodległość, nie wiem czy wzorce czerpie ze swoich lat doświadczeń i przejść życiowych czy z literatury lub historii, albo z tzw. "rozmów niezależnych" z logo Gazety Polskiej w tle. Tyle one mają niezależności, ile frustracji, uprzedzeń, stereotypów, nienawiści, sobiepaństwa, podejrzeń, knowania.... Pan Szewczyk "niezależny rozmówca", może zapomniał, że kiedyś był niezależny jako doradca różnych partyjek i ugrupowań, że nazwy nie wspomnę. Polska to nie jest "twór" czarny lub biały. Polska to cała gama szarości, ale i bukiet wspaniałych barw. Kto tego nie widzi, pisze w. lub czyta Gazetę Polską i mówi o niezależności.
Zielona Gałązka dnia 18.06.11 23:40
Andrzeju, mam inne zdanie i życzę Ci poznawania prawdy nie tylko w czytaniu jedynie słusznej dla Ciebie prasy - gazety wyborczej. Ona już nie jest dla mnie polska. Czy odpowiesz mi na pytanie, dlaczego przy podobnym jak kiedyś sposobie egzystencji, teraz coraz mniej pieniędzy zostaje Ci na życie? Zamiast Herberta przesyłam Ci muzyczną dedykację. Hey You - Paul Carrack.
Barbara dnia 19.06.11 03:38
Witam - Pani Renato, Panie Andrzeju. Istotnie Polska to "cała gama barw". Nie zamierzam polemizować z Panem, ponieważ nie znamy się, zaś jeden wpis to zbyt mało, by się kimś zachwycić, względnie zrezygnować z niego. Nasza droga do niepodległości była niezwykle trudna - polecam ostatnią płytę autorstwa Pana Lecha Makowieckiego - "Katyn1940". Najnowsza piosenka -"Quo vadis Polonia" -jest Jego niezgodą na panoszące się w naszym kraju chamstwo i głupotę i zarazem przestrogą, zaś tragedia smoleńska przypomniala nam o tradycyjnych wartościach. Na tej plycie szukajcie prawdy. Wszystko już było, świat jest powtarzalny. Patrząc wstecz możecie uratować swoją przyszłość. Setki tysięcy wejść i wzruszające komentarze młodych internautow pod balladą "Katyń1940" (Ostatni List) daje nadzieję, że jej przesłanie nie trafia w próżnię. pozdr - Barbara.
Zielona Gałązka dnia 19.06.11 10:14
Znalazłam ten materiał Pani Barbaro i zamieszczam - Katyń 1940 - Ostatni List.
Iw juliet26@pl dnia 19.06.11 15:12
Witaj Reniu, postanowiłam zabrać głos w polskiej sprawie. Opowiem, o co pytał mnie spis powszechny w imieniu polskich rządzących. Oto kilka z nich:
- czy w pani domu jest toaleta? - czy jest bieżąca woda? - ile pani dom ma pomieszczeń? - czym się pani ogrzewa? - czy ma pani swoje ujęcie wody czy z wodociągu? - czy ma pani swoje szambo czy zewn.?
- po co pani się przeniosła z miasta na wieś? - ile pani ma dzieci? ile płci żeńskiej? - czy pani mama rodziła i ile urodziła żywych dzieci? - czy i ile pani planuje mieć dzieci? - ile godzin pani w tygodniu pracuje? - czy ktoś z pani rodziny wyjechał w ostatnim roku za granicę w celach zarobkowych?
- czy ma pani dodatkowe źródło dochodu? - jakie ma pani obywatelstwo, gdzie pani się urodziła, jakim językiem pani się posługuje na co dzień? - jaki metraż ma pani dom? - jak daleko ma pani do pracy? - czym pani jeździ do pracy? ile to zajmuje czasu? - jaki jest status pani nieruchomości, dom? bliźniak? własność, współwłasność? Jakie pytania taki kraj. Wszystko w temacie... obraz Polski, smutny i dobijający.
sosenka1 dnia 19.06.11 22:50
Cieszyłam się do niedawna, że Zielona Strona wolna jest od treści politycznych. Z przyjemnością "wędruję" po świecie z Zieloną Gałązką. Otwieram Księgę Gości, żeby napisać coś o moich wrażeniach po przeczytaniu reportaży z Indii... i tu wszechobecna polityka. I już zapominam, że chciałam napisać coś zupełnie oderwanego od polskiej rzeczywistości. Zaczynam się zastanawiać, dlaczego jestem dumna z faktu, że jestem Polką i nie wstydzę się tego. Dlaczego wydaje mi się, że żyję w niepodległym kraju, z którego ludzie mogą wyjeżdżać na egzotyczne wycieczki bez kłaniania się urzędnikom i wystawania w kolejkach po paszport... Dlaczego z tego biednego kraju tak wiele ludzi jeździ na zagraniczne wczasy? Jak to jest, że ci, którzy najgłośniej narzekają, jeżdżą wspaniałymi autami, a na podwórkach moich sąsiadów stoję po dwa, trzy samochody (mieszkam na wsi małopolskiej). Piękne domy, meble, pokoje kąpielowe (!), śliczne obejścia, ogrody... W pobliskim miasteczku nie znajdzie się miejsca do parkowania, choć jeszcze kilka lat temu można było swobodnie parkować w dowolnie wybranym. Bardzo znacznie poprawił się stan dróg lokalnych i wojewódzkich. Wiem, że wiele osób żyje w ubóstwie i nie chcę absolutnie twierdzić, że Polska to kraj szczęśliwości, lecz czy naprawdę musimy tak źle oceniać naszą rzeczywistość? A odnośnie pytań ze spisu powszechnego, chcę uświadomić Pani Iw, że jeszcze niedawno na polskich wsiach w wielu domach ubikacje były na podwórkach (w niektórych jeszcze są). Brak kanalizacji nie jest winą braku funduszy, lecz często braku zgody mieszkańców (tak, tak!!!). Myślę, że pytanie o toalety i szamba nikomu nie uwłacza, a pozwala porównać jak zmienia się polska wieś (i nie tylko). Proponuję zajrzeć do roczników statystycznych i zobaczyć jak wiele zaszło pozytywnych zmian w minionym dwudziestoleciu. A miało być o Indiach... Pozdrawiam serdecznie.
Zielona Gałązka dnia 20.06.11 10:11
Iwonko, cieszę się, że tu nas odwiedziłaś, choć wiem, jak bardzo napięty masz grafik. Ciekawa jestem, jakie pytania zadają ludziom na spisach w innych krajach. Te, które wymieniłaś, dadzą obraz, w jakiej rzeczywistości żyją Polacy. Życzę Ci uśmiechniętego dnia i pomyślnego załatwienia Twych spraw.
Sosenko, to nie są tematy polityczne, to refleksje narodowe. Nie piszemy o partiach, wyborach i racji stanu, lecz o tym, co nas porusza. Mogę powiedzieć, że mam dobre życie. Bardzo dużo pracuję i za zaoszczędzone pieniądze, przez ponad 20 lat pracy na dwa etaty, poznaję świat. Mam skalę porównawczą, widzę w jakim kierunku zmierzamy i to mnie martwi. Nie jest dla mnie wykładnikiem, czy mam toaletę na dworze czy w mieszkaniu, lecz kto będzie spłacał ten monstrualny dług, który rośnie z minuty na minutę. Dlatego jestem sercem z osobami, których dzieci będą musiały udźwignąć ten ciężar, oprócz tornistra do szkoły w 6 roku życia. Chyba stąd to przesunięcie edukacji o rok, aby dzieci wcześniej dowiedziały się, że nie dostaną pracy. To jakiś żart. Jednakże masz rację, trzymajmy ramę podróżniczo- muzyczną zielonej strony:) Popieram. Uściski serdeczne.
Sławek dnia 20.06.11 14:04
Zielona Strona - Empatia do Człowieka . Całej Przyrody . Przez lata , robisz Dobro zielenią . Ukłony moje z szacunkiem . Bardzo dobrą robotę robisz . Jak patrzę i czytam i słucham , dziękuję wdzięcznie . Zieleń Ziemi Zdobi Nieba Niebieskość .
sosenka1 dnia 20.06.11 16:50
Reniu, przepraszam, ale muszę jeszcze słów kilka na temat nie związany z podróżami ani też z muzyką. Jeśli ktoś stwierdza, że Polska nie jest państwem niepodległym, to na pewno mówi o sprawach politycznych. I tyle i już nic więcej na ten temat.
"Wróciłam" jeszcze na chwilę do Indii. Patrzę na twarze ludzi żyjących w ubóstwie i zastanawiam się, skąd oni czerpią siły do codziennej egzystencji w tych trudnych warunkach. Żal mi serce ściska, kiedy patrzę na śliczne buzie dzieci ze świadomością, jak trudne jest ich dzieciństwo. Zdjęcia dzieci mnie rozczulają. Już Ci kiedyś mówiłam, że masz talent do fotografowania ludzi a zwłaszcza dzieci. Podziwiam niesamowite krajobrazy, zadziwiającą przyrodę i cieszę się, że mogę patrzeć na to wszystko oczami kogoś, kogo znam. Odbieram Twoje zdjęcia zupełnie inaczej niż obrazy w książkach lub w innych środkach przekazu. Pani Barbaro, dziękuję za informacje o utworach Pana Lecha Makowieckiego. Słuchałam ze wzruszeniem, bo taka już ze mnie patriotka. Pozdrawiam serdecznie wszystkich Bywalców tej strony.
Zielona Gałązka dnia 21.06.11 19:06
Sławku, dziękuję Ci za opinię. Z Twoich utworów, które miałam przyjemność wcześniej poznać, zwłaszcza "Poemat o myśli", widzę, że jesteś poetą samorodkiem jak Stanisław Zagajewski mistrzem rzeźby, jak Nigel Kennedy, który szuka dźwięków niewygranych i je gra.. To ten styl, ta droga.. Czuję Twój przekaz, a nawet każdą Twoją kropkę, która żyje tu własnym życiem. Ciekawa jestem, co na Twoje pisanie powie Hosanna, nasza zaprzyjaźniona poetka.
Sosenko, obiecuję nie udzielać się tu w innych niż preferencje tej strony tematach, choć nie wiem, czy mi się uda, serce mam rozdarte. Serdeczności:)
Jerzy dnia 24.06.11 01:47 Przesyłam życzenia udanych wakacji.
Zielona Gałązka dnia 28.06.11 15:01
Dziękuję Jerzy. W wakacje będzie więcej czasu na odpoczynek. Wkrótce wybieram się do Berlina i Eberswalde, do rodziny. Tobie również życzę przyjemnego lata. Pozdrawiam serdecznie:)
Marek dnia 28.06.11 22:08
Pani Renato, ukłon. Rozumiem tą generalicję, ups...
Jerzy dnia 29.06.11 11:06
Jakbyśmy tak Polskę przesunęli geograficznie, to byśmy mieli więcej szans. Niestety jest to niemożliwe. Pozdrawiam Cię Gałązko.
Anna dnia 29.06.11 19:28
"Podstawą szczęścia jest wolność, a podstawą wolności odwaga". /Tukidydes/. Pozdrawiam:)
Sławek dnia 29.06.11 21:34
Co, zrobiłeś Szanowny Czytelniku, aby tak źle nie było w Polsce? Zielona Renata, dzieli się Sobą . Tutaj .
lipcowa hosanna dnia 30.06.11 14:46
Witam wszystkich wakacyjnie a Ciebie Reniu szczególnie. Mam nadzieję, że odwiedzisz mnie na wakacje:) Jutro w Owczarni koncert Hani Wójciak, ale niestety nie mogę na niego pojechać, choć potem jam session i ciacho:) okazja, aby poznać kogoś ciekawego i pośpiewać do dobrych muzyków. Dziś chciałabym się podzielić z moim odkryciem zapewne wielu znanym - lecz ja nigdy o NIEJ nie słyszałam. Yma Sumac.
MrKuba65 kuba@dat.wroc.pl dnia 01.07.11 19:55
Jestem szczęśliwy z faktu poznania tak zacnej osoby, tak pracowitej i posiadajacej wyobraźnię potrzeby kształtowania przyszłego losu kiedyś narodu, a teraz raczej grupy etniczno-językowo wyznaniowej zamieszkującej terytorium dawnej Polski. To co napisałem, może wydawać się szokujące, ale niestety prawdziwe. Wielu czytających pomyśli "jeszcze jeden psychol", ale to tylko kwestia świadomości. Powszechnie uważa się, że jeżeli czegoś nie pokazują w TV - to tego nie ma. Proponuję, myślcie samodzielnie.
Andrzej dnia 02.07.11 17:18
MrKuba ma rację mówiąc, że jest wiele rzeczy i zjawisk, których nie pokazuje tv, bo i po co, nie wszystkich to interesuje. Na przykład weźmy takie "jutube", czy inne "rozmowy", bardziej lub mniej "niezależne".... Można tam wiele się dowiedzieć, poznać zakomuflowane opcje, zwąchać nieprzyjazny powiew, zobaczyć jak wygląda diabeł z wysuwanymi rogami albo niewinne kurcze o trzech nogach. Z braku zajęć i z tęsknoty do poznawania, możemy posłuchać Baśni z mchu i paproci i zobaczyć Żwirka i Muchomorka. No ale ja tu gadu gadu, a na Tytaniku gra orkiestra.
Zielona Gałązka dnia 03.07.11 15:59
Hello Hosiu, uśmiecham się do Ciebie. Utwór Twojego Odkrycia posłuchałam. Anno, Jerzy, Sławku, Marku, Kubo - miło, że tu jesteście. Uściski serdeczne. Więcej, już bardziej prywatnie napiszę do Was w mailu.
Andrzeju, nasze media w 80% są już nie nasze. Ale oczywiście nadal polskojęzyczne. Dlatego cieszę się, że istnieje You Tube, gdzie można posłuchać rozmaitych polskich przekazów i różnych opinii. Wtedy mogę wyrobić sobie własną opinię, bo nikt mi nie robi prania mózgu. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Sławek dnia 04.07.11 12:31
Poemat Mały o Myśli
Myśl . największe . najbardziej tajemnicze . najmniej znane zjawisko . a najpotężniejsza siła świata . istny cud stworzenia . przebłysk Stwórcy w człowieku . trwały stan i ustawiczny przejaw duszy ludzkiej . przerywany tylko przez wewnętrzne a bezwiedne wybuchy uczuć . przez nagłe . z zewnątrz przychodzące wrażenia lub przez pobudzenia nerwowe ciała . postać niezmienna . jedyna . w jakiej dokonywa się działalność rozumu . rozsądku . wyobraźni . uczucia uświadamionego . pamięci i wiedzy . wytwór a zarazem tworzywo umysłu ludzkiego . który im więcej myśli . tym więcej ma też siły do myślenia . tym więcej wydaje . tym więcej zyskuje . siła a zarazem materia ducha . który ciągle własnymi myślami się potęguje . myślami tylko i sam w świat wschodzi . w siebie wchłania .
przez odczuwanie go i wyrozumiewanie czas i przestrzeń pod moc swoją podbija . raczej kategorie te jako dwie nieskończoności . sam z siebie wydaje . niespętany niczym . nieokiełznany rumak napowietrzny . obszary czasu i przestrzeni w błyskawic mgnieniu przebywa . okowy ciała i dotykalnej zmysłowej materii kruszy . i jest jedynym jestestwem świata niczym nieskrępowanym . wiekuiście wolnym . nieznającym innej niewoli . prócz niezbadanych tajemnic bytu jako też ograniczenia własnego umysłu i zachmurzenia duszy przez umysły . Myśl tylko jedna pozwala człowiekowi czuć się istotą z natury całością wydzieloną . ona jedna tylko mówi mu . że JEST.